Sol Oriens

Nie jesteś zalogowany na forum.

Ogłoszenie

POGODA
DZIECIĘ KSIĘŻYCA
Dwunogi znikły z gęstych lasów, co tylko potwierdza przyjście coraz cieplejszych dni. Choć pogoda wciąż lubi się zmieniać z nienacka, to jednak znikły wszelkie ślady po zimie, pozostawiając za sobą błoto i wezbrane potoki. Śnieżne czapy w górach kurczą się powoli, odsłaniając wyżej położone przełęcze i kotliny. Płowa zwierzyna powoli wychodzi z puszczy, by skorzystać ze świeżych traw.
Ciemności, Ciemności, Ciemności...
Mrok skrywający się wśród blasku albo dogorywa, albo jest silniejszy niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Kształty snujące się pod jego osłoną od zawsze igrają ze zmysłami śmiertelników niczym niczym zastęp mimów na twoich usługach. Czekają na jedno twoje skinienie...

#26 2017-01-12 20:44:17

Lucressia
Zwykły Wilk
Dołączył: 2016-12-10
Liczba postów: 31
PŁEĆ: samica
WIEK: 4 lata
MULTI: nie
WindowsChrome 52.0.2743.116

Odp: Tajga

- Imponujące. W moich stronach nigdy nie odważyli się pokazywać na długo. Nim ktokolwiek z nas zdążył na nich zapolować, skrywali się w swych wysokich norach - mruknęła w odpowiedzi i powróciła do spożywania jelenia. Fakt że inni go nie jedli nie był jej problemem. Skoro upolowała zdobycz to zamierzała ją teraz zjeść, a skoro nie walczą o swą część, to możliwe, że jej nie dostaną, w przypadku gdyby głód Lucressi okazał się nieśmiertelny. Usłyszawszy warkot uniosła głowę, z pyska zwisał jej strzęp krwistego mięsa. Wlepiła iście mordercze spojrzenie szkarłatnych oczu w ciemną waderę, które miała czelność na nią zawarczeć! Na Lu! Lepiej dla niej, gdyby wybrała mniej bolesny sposób na samobójstwo. Rozwinęła skrzydła, ukazując je w pełnej, olbrzymiej okazałości i postąpiła krok do przodu, widocznie rzucając milczącej wyzwanie. Przy okazji przełknęła kęs, który trzymała w szczękach.
Nie zdążył jednak rzucić się na bezimienną i uświadomić jej miejsce w tej chwilowej 'hierarchii', albowiem człowiek na jeleniu zaatakował. Odwróciła się w jego kierunku z widocznym zdziwieniem, nie zwijając rozprostowanych skrzydeł. Zaatakował, naprawdę? Po co i dlaczego? Przecież miał pożywienie, jeździł na nim. Atak na trzy w pełni wyrośnięte wilki to samobójstwo.
- Patrz go jaki odważny... jeszcze nigdy nie miałam okazji spróbować ludzkiego mięsa. Bierz jelenia, zabij albo przynajmniej go wystrasz - warknęła drapieżnie i wybiła się w powietrze jednym potężnym machnięciem skrzydeł. Nie leciała tak naprawdę, raczej tylko podskoczyła niezwykle wysoko asekurując się różnymi skrzydłami, perfekcyjnie utrzymując równowagę między piórami a błoną. Skok do długich nie należał, a jego celem okazał się człowiek, na którego biała wilczyca spadła z całym impetem i ciężarem, przy okazji zatrzaskując szczęki na jego karku. Zamierzała zwalić go z jelenia i zmiażdżyć w kłach. Kolejne ofiary dołączą do truchła jelenia? Doskonale, więcej zdobyczy dla nich. Po upadku i spotkaniem z twardą ziemią pewnie zostanie jej siniak, ale cena warta była tej drobnej niedogodności.

Offline

#27 2017-01-14 13:57:36

Sheothar
Zwykły Wilk
Skąd: grota w lesie
Dołączył: 2016-10-10
Liczba postów: 56
PŁEĆ: samiec
WIEK: 3 lata
ŹRÓDŁO AVATARA: pixabay.com
MULTI: Kania
WWW
Windows 8.1Firefox 50.0

Odp: Tajga

Jeleń przebył już połowę dzielącej ich odległości, kiedy ciemna wadera zaatakowała kij. Człowiek skierował na nią końcówkę zaopatrzoną w pół-sztywną pętlę; szczęki wilczycy zacisnęły się na końcu drzewca, a gruby sznur smagnął ją po uchu.
- Karha! - krzyknął człowiek przez maskę na twarzy, próbując wyrwać zwierzęciu przedmiot z pyska.
Sheoth zerknął na Lui, kiedy ta postanowiła przejąć inicjatywę i dyrygować. W zasadzie nie miał nic przeciwko, plan nie był głupi, ale... Dlaczego ten człowiek ich zaatakował? Czarny nigdy nie miał złych doświadczeń z ludźmi, stąd też sytuacja była dla niego co najmniej dziwna. Nie tracąc jednak czasu na rozmyślania, przeskoczył martwą ofiarę i pobiegł w ślad za Ciemnofutrą.
Wierzchowiec zatańczył dokoła, zdenerwowany bliskością drapieżników. To on pierwszy zauważył mknącą w powietrzu białą waderę i wierzgnął przednimi nogami, kierując poroże w jej stronę. Człowiek zasłonił się lewą ręką, w której wciąż tkwiły wodze. Kły Lucressi wbiły się w grubą, skórzaną rękawicę, samymi końcówkami sięgając skóry. Sheothar dopadł do nasady krtani wierzchowca, który przysiadł na moment na zadzie, by zaraz uskoczyć w tył. Tylne łapy wilczycy zaplątały się w jego poroże, a ona sama przewaliła się po lewej stronie roślinożercy i wylądowała na ziemi mniej lub bardziej zgrabnie. Człowiek mocno zachwiał się w siodle, ale napięte wodze i swoista przeciwwaga w postaci ciemnej wilczycy utrzymały go na miejscu. Rozglądnął się po napastnikach zdenerwowany, jakby nie takiej reakcji się spodziewał.
Niebieskooki wypluł mały strzęp futra i skóry, który został mu w pysku. Jeleń wycofał się w podskokach i próbował odwrócić do wilków prawym bokiem.
- Jeretha! - warknął jeździec, szarpnąwszy za unieruchomiony wciąż kij.


STAN POSTACI: Generalnie rozczochrany, ale przy jego dłuższym miejscami futrze nie rzuca się to tak bardzo w oczy. Skrywa ono całkiem sporo sińców i stłuczeń, a jedno z żeber samca jest definitywnie pęknięte. [40] Od czasu do czasu drży mu jakiś mięsień, głównie w kończynach, ale nie jest to szczególnie zawadzające. Da się wyczuć intensywny zapach Selti, a także lasów i traw. Chustka pociemniała, dawno nie widziała porządnej wody. Kryształ na rzemyku nie posiada ani jednej rysy.
***
"Świat wokół ciebie się zmienia,
przez ciebie płynie niepokój...
Płyną chmury po niebie
pod białą flagą obłoków..."

Offline

#28 2017-01-14 18:52:43

Lucressia
Zwykły Wilk
Dołączył: 2016-12-10
Liczba postów: 31
PŁEĆ: samica
WIEK: 4 lata
MULTI: nie
WindowsChrome 52.0.2743.116

Odp: Tajga

Warknęła, gdy zderzyła się z ziemią. Na swoje szczęście w porę złożyła skrzydła, więc upadek okazał się mniej niezręczny i klopotliwy niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. Uderzyła łapami mocno w twardą glebę, lecz obyło się bez złamań i zwichnięć. Za kilka godzin będzie odczuwać w nich tępy ból tyle że to praktycznie żadna niedogodność. Słyszała ostre, krótkie dźwięki wydawane przez dwunogiego, z których nic nie zrozumiała. Niepokoił ją jedynie ten dziwny, unieruchomiony przez drugą waderę kij.
- Sądzisz że on w ten sposób próbuje wypowiedzieć jakieś zaklęcie? Ludzie znają magię? - zawarczała do Sheotha, jeżąc grube futro na karku i grzbiecie. Nie czekając na jego odpowiedź ponownie rzuciła się w kierunku człowieka, tym razem chcąc zatrzasnąć kły na jego nodze i ściągnąć go z jelenia. Zrobiła to po stronie niemej wilczycy żeby tym razem ciężar nie okazał się zrównoważony. Tym razem ofiara miała spaść, a później zginąć. Lucressia nie miała zamiaru darować mu życia.
Żałowała trochę, iż tak się ogranicza. Gdyby nie miała oporów przed okazaniem swych możliwości, czyli posłużeniem się mocą, walka zakończyłaby się w kilkanaście sekund. Ale nie, albinoska wolała zachować tego asa w rękawie na później, na chwilę gdy faktycznie będzie musiała ratować się magią. Ceną za tą decyzje było zmęczenie fizyczne i o wiele dłuższy pojedynek.

Offline

#29 2017-01-17 21:18:55

Ciemnofutra
Zwykły Wilk
Dołączył: 2017-01-03
Liczba postów: 39
PŁEĆ: samica
WIEK: 2 lata
CIĄŻA: tak
ŹRÓDŁO AVATARA: devianart: SheltieWolf
MacintoshSafari 602.1

Odp: Tajga

Dla Czarnego Futra wszystko działo się za szybko. Pozostała więc przy swoim zajęciu, którym było trzymanie z całej siły kija i ciągnięcie go co jakiś czas.


STAN POSTACI: Wygląda jak okaz zdrowia. Jej brzuch robi się coraz większy, wskazując na miejsce pobytu nienarodzonych szczeniąt.

Offline

#30 2017-01-18 18:06:17

Sheothar
Zwykły Wilk
Skąd: grota w lesie
Dołączył: 2016-10-10
Liczba postów: 56
PŁEĆ: samiec
WIEK: 3 lata
ŹRÓDŁO AVATARA: pixabay.com
MULTI: Kania
WWW
Windows 8.1Firefox 50.0

Odp: Tajga

Widząc, że wilczyca nie zamierza odpuścić, najwyraźniej sam to zrobił; jeździec porzucił kij, przez co Czarne Futro przewróciła się w tył, prosto w kępę łysych krzaczków.
W tym samym momencie Sheothar znów wyskoczył do jelenia, by go spłoszyć. Zwierzę jednak, uwolnione od ciężaru w postaci jednego z drapieżników, odwróciło się zwinnie, wymachując w powietrzu racicami. Na moment sylwetki obydwu spowił srebrzysto-czarny aksamit, twór na kształt mgły. W powietrzu rozniósł się przeraźliwy ryk, wysoki, nieznośny, świdrujący czaszkę na wskroś, nie dawał się porównać do niczego, co wilki znały. Sheo i stulił uszy, odruchowo cofając się przed źródłem hałasu, choć ten zdawał się nie dobiegać, a tylko istnieć. Kły Lu nie dosięgły człowieka, a jedynie zahaczyły o tylne skoki wierzchowca; jej pierwotny cel utonął w gęstym, ciemnym kłębie.
Cisza.
Stukot racic cichł bardzo szybko, wkrótce rozwiała się też smuga czarnej mgły.
- Znają… - mruknął, zerkając na Lui. Dopiero teraz jej odpowiedział, bo… cóż, tak po prostu wyszło.
Basior otrzepał łeb i zastrzygł uszami. Cisza panowała w całej okolicy. W zasadzie była normalna tutaj i o tej porze roku, ale czarny miał nieodparte wrażenie, że coś wisiało w powietrzu. To nie było zwykłe milczenie, to było oczekiwanie. Oblizał pysk trochę nerwowo i obejrzał się na wilczyce.
- Chyba z dodatkowego obiadu nici - rzucił półżartem, który trochę utonął w gęstej atmosferze. Machnął ogonem do Ciemnofutrej i podszedł do niej. - Nic ci nie jest? - rzucił przyjaznym tonem, po czym skierował wzrok na osobliwy drąg.
To był drewniany kij, bezsprzecznie, ale na końcu posiadał pętlę, a z drugiej strony kończył się czymś podobnym, ale niezawiniętym. Sheo trącił to nosem; było zdecydowanie bardziej giętkie niż każdy patyk. W pobliżu na drewnie widniała jedna jedyna ciemna plamka.

znaczek_by_eksperyment-davv6rd.png

człowiek > z.t.


STAN POSTACI: Generalnie rozczochrany, ale przy jego dłuższym miejscami futrze nie rzuca się to tak bardzo w oczy. Skrywa ono całkiem sporo sińców i stłuczeń, a jedno z żeber samca jest definitywnie pęknięte. [40] Od czasu do czasu drży mu jakiś mięsień, głównie w kończynach, ale nie jest to szczególnie zawadzające. Da się wyczuć intensywny zapach Selti, a także lasów i traw. Chustka pociemniała, dawno nie widziała porządnej wody. Kryształ na rzemyku nie posiada ani jednej rysy.
***
"Świat wokół ciebie się zmienia,
przez ciebie płynie niepokój...
Płyną chmury po niebie
pod białą flagą obłoków..."

Offline

#31 2017-01-19 13:40:08

Lucressia
Zwykły Wilk
Dołączył: 2016-12-10
Liczba postów: 31
PŁEĆ: samica
WIEK: 4 lata
MULTI: nie
WindowsChrome 52.0.2743.116

Odp: Tajga

Wadera cofnęła się i stuliła uszy. Rzuciła się w pościg za uciekającymi ofiarami. Sądziła że dwa pozostałe wilki biegną za nią, ale gdy odkryła swój błąd było już za późno. Mogła użyć mocy i powalić jelenia, ale nim się na to zdecydowała tamci uciekli. Zawarczała ze złości. Jeleń zostawił po sobie pojedyncze krople krwi. Mimo tego wciąż wściekła wróciła do truchła i dwóch pozostałych.
- Uciekł. - poinformowała ich niepotrzebnie. Spojrzała z zainteresowaniem na kij, który wypuścił człowiek. Trąciła go pyskiem i obwąchała, nie doczekała się żadnej reakcji.
- Myślisz że to coś jest cenne? Jeśli tak to pewnie po niego wróci... Niekonieczne sam. - oblizała sie z wyraźnym rozczarowaniem. Lucressia chciała spróbować ludzkiego mięsa, ale bardziej ciekawiło ją skąd ten się wziął, gdzie żyje i jaką magią się posługuje. Westchnęła zniechęcona. Nagle przypomniała sobie o pojedynczych kroplach krwi, delikatnym i nikłym szlaku, który mógł ją doprowadzić do celu.
- Jesteś w tej krainie dłużej ode mnie. Może wiesz gdzie ci ludzie mają swe nory? - zadała kolejne pytanie tym razem nieco nieobecnym tonem głosu. Nie miała kompletnie nic do roboty, najadła się więc nie potrzebowała pożywienia przez dłuższy czas, nie czuła zmęczenia, więc czemu niby nie rozejrzeć się za jedyną rzeczą, która ją zaciekawiła. Miała dwa wyjścia: zaczekać tu aż człowiek wróci po swój kij, tyle że nie miała żadnej gwarancji że faktycznie to zrobi, albo pójść za nim i dowiedzieć się gdzie mieszka jego stado.

Offline

#32 2017-01-20 10:55:55

Ciemnofutra
Zwykły Wilk
Dołączył: 2017-01-03
Liczba postów: 39
PŁEĆ: samica
WIEK: 2 lata
CIĄŻA: tak
ŹRÓDŁO AVATARA: devianart: SheltieWolf
MacintoshSafari 602.1

Odp: Tajga

Czarne Futro przetoczyła się do tyłu, puszczając przy tym kij. Wpadnięcie w suche krzaki nie było najprzyjemniejszym przeżyciem, ale nie mogło się równać z tym, co stało się później. Przerażona wadera odskoczyła do tyłu, po czym przywarła do ziemi z podkulonym ogonem i opuszczonymi uszami. Cała się trzęsła. Nie zauważyła nawet, kiedy Ciemny Przywódca do niej podszedł. Jego dziwne popiskiwania kazało zwrócić na siebie uwagę, więc spojrzała w górę. Jego postać trochę dodała jej otuchy. Zaskomliła żałośnie, ale widząc, że Ciemny Przywódca nie jest wystraszony, z trudem uniosła się trochę i wyciągnęła w jego stronę swój pysk.


STAN POSTACI: Wygląda jak okaz zdrowia. Jej brzuch robi się coraz większy, wskazując na miejsce pobytu nienarodzonych szczeniąt.

Offline

#33 2017-01-21 13:11:55

Sheothar
Zwykły Wilk
Skąd: grota w lesie
Dołączył: 2016-10-10
Liczba postów: 56
PŁEĆ: samiec
WIEK: 3 lata
ŹRÓDŁO AVATARA: pixabay.com
MULTI: Kania
WWW
Windows 8.1Firefox 50.0

Odp: Tajga

Podniósł wzrok, słysząc ciche skomlenie. Ciemnofutra wyglądała na nieźle wystraszoną, pewnie nie przywykła do podobnych scen. Machnął ogonem, a przekroczywszy leżący na ziemi kij, lekko szturchnął nosem pyszczek wadery. Na czarne lico wilka wpłynął miły uśmiech. Wciąż nie wypowiedziała ani jednego słowa, ale nie tworzyło to żadnej bariery. Jej mowa była jak najbardziej zrozumiała, a Sheoth zaczynał intuicyjnie się na nią przestawiać.
Wyprostował się i oblizał, słysząc słowa białej. Obejrzał się na Lui, rozważając jej słowa. Jeszcze raz zeskanował wzrokiem patyk i szczerze mówiąc, nie wiedział co powinien o nim myśleć.
- Jeśli jest dla niego ważne, to może być groźne... Nie powinien tego dostać - uznał i zastanowił się nad kolejnym pytaniem. - W zimie mieszkają w Mateczniku, to znaczy na obrzeżach... - Ponownie spojrzał na przedmiot u swoich łap. - Leży po wschodniej stronie gór. Ja zabiorę to coś w bezpieczne miejsce i spotkamy się u ludzi. Co ty na to?
Po chwili obejrzał się na Ciemnofutrą. Pisnął cicho, przekrzywiając łeb na bok. Będzie chciała pójść z nim?


STAN POSTACI: Generalnie rozczochrany, ale przy jego dłuższym miejscami futrze nie rzuca się to tak bardzo w oczy. Skrywa ono całkiem sporo sińców i stłuczeń, a jedno z żeber samca jest definitywnie pęknięte. [40] Od czasu do czasu drży mu jakiś mięsień, głównie w kończynach, ale nie jest to szczególnie zawadzające. Da się wyczuć intensywny zapach Selti, a także lasów i traw. Chustka pociemniała, dawno nie widziała porządnej wody. Kryształ na rzemyku nie posiada ani jednej rysy.
***
"Świat wokół ciebie się zmienia,
przez ciebie płynie niepokój...
Płyną chmury po niebie
pod białą flagą obłoków..."

Offline

#34 2017-01-21 14:03:41

Lucressia
Zwykły Wilk
Dołączył: 2016-12-10
Liczba postów: 31
PŁEĆ: samica
WIEK: 4 lata
MULTI: nie
WindowsChrome 52.0.2743.116

Odp: Tajga

- Według mnie wystarczy to zakopać pod jakimś drzewem i po problemie, ale jak chcesz. - odrzekła chłodno. W jej mniemaniu była to jedynie wymówka aby odczepić się od Lucressi, ale w pewnym sensie nie winiła basiora. Jak wiadomo większość z nich to alfy chcące rządzić "słabszą" płcią, a w tym przypadku albinoska była z nim mniej więcej na równi, co mogło mu się nie podobać. Czego nie można powiedzieć o tej niemej, która płaszczyła się i mizdrzyła przed większym wilkiem. Na samą myśl o takiej uległości wywróciła oczami ze zdegustowaniem.
- Może być. - odmruknęła i bez zwlekania ruszyła w stronę matecznika. Chyba chodziło o lasy graniczące z górami. Lasy... a więc wszystko będzie dobrze. Wadera nie spodziewała się, że Sheothar dotrzyma słowa i faktycznie tam pójdzie. Prędzej zabierze ze sobą ciemną, znajdzie tą białą... jak jej tam było, Selti? I będą z radością biegać po okolicach. Nie zamierzała się tym oczywiście przejmować.

z/t

Offline

#35 2017-01-21 14:34:41

Ciemnofutra
Zwykły Wilk
Dołączył: 2017-01-03
Liczba postów: 39
PŁEĆ: samica
WIEK: 2 lata
CIĄŻA: tak
ŹRÓDŁO AVATARA: devianart: SheltieWolf
MacintoshSafari 602.1

Odp: Tajga

Gdy Ciemny Przywódca dotknął ją nosem, liznęła go przyjaźnie po policzku. Obserwowała, jak wymieniają Dziwne Dźwięki z Dużą Dziwnością. Uspokoiła się i postawiła uszy. Gdy Ciemny Przywódca znowu się do niej zwrócił, podniosła się i podeszła do niego z wilczym uśmiechem na pysku. Powiodła jeszcze wzrokiem za odchodzącą Dyżą Dziwnością. Cieszyła się, że tamta sobie idzie. Duża Dziwność wcale się Czarnofutrej nie podobała. Wilczyca wolałaby nie mieć z nią nic wspólnego.
Obejrzała się i jej wzrok padł na pozostawione przez nich mięso. Przeszła kilka kroków w tamtą stronę, po czym odwróciła się do Ciemnego Przywódcy i pisnęła pytająco.


STAN POSTACI: Wygląda jak okaz zdrowia. Jej brzuch robi się coraz większy, wskazując na miejsce pobytu nienarodzonych szczeniąt.

Offline

#36 2017-01-21 23:22:47

Sheothar
Zwykły Wilk
Skąd: grota w lesie
Dołączył: 2016-10-10
Liczba postów: 56
PŁEĆ: samiec
WIEK: 3 lata
ŹRÓDŁO AVATARA: pixabay.com
MULTI: Kania
WWW
AndroidChrome 50.0.2661.89

Odp: Tajga

Ciemnofutra wydawała się zgadzać, choć absolutnej pewności nie miał. Również przez chwilę patrzył za odchodzącą wilczycą. Jej brak entuzjazmu był dość specyficzny. Nie sprawiała wrażenia niezainteresowanej, w takim wypadku nie zajmowałaby się tym wszystkim dłużej. To raczej… zwyczajnie należało do jej osobowości, tak, zdecydowanie nie była wylewna. W przeciwieństwie do milczącej. Sheo przez chwilę zastanawiał się czemu go polizała. To znaczy wiedział czemu, to było całkiem oczywiste, ale z drugiej strony jeszcze nikt tak go nie traktował, nawet kiedy był już alfą. To było… miłe.
Z zamyślenia wyrwał go kolejny dźwięk wybijający się z ciszy lasu. To znowu Ciemnofutra. Zaraz, czy ona właśnie prosiła go o pozwolenie na zjedzenie zdobyczy? Ta sekunda zdziwienia przemknęła przez lico wilka niemal niezauważalnie, szybko dopasował się do coraz jaśniejszej sytuacji. Kiwnął jej łbem twierdząco, a zamiótłszy ogonem powietrze, usiadł sobie, układając łapy blisko siebie. Wyglądałby w tej pozie całkiem elegancko, gdyby nie wywalił języka z pyska.
Korzystając z chwili wolnego czasu, obejrzał ranę na skrzydle. Właściwie wyglądała teraz jak spory kleks, ale przynajmniej nie krwawiła. Zabrał się do wylizywania posklejanych piór, precyzyjnie omijając miejsca, skąd wcześniej promieniował ból. Teraz nie było tak źle, ale z pewnością będzie, kiedy Selti postanowi ją opatrzyć. No właśnie, co się z nią działo? Nie widział jej, odkąd jeleń wypadł z lasu. Nie pobiegła za nimi, gdzie więc poszła? Może tam, gdzie i jego chciała zaprowadzić? Albo… Ostatecznie nie dowiedział się, czemu chciała wracać do niedźwiedzicy, ale chyba nie była aż tak lekkomyślna. Miał nadzieję, że nie.
Złożył skrzydło z powrotem. Kiedy Ciemnofutra skończyła jeść, wstał i chwycił w zęby kij. Warknąwszy cicho, ewidentnie do przedmiotu, przesunął szczęki na środek. Tak, tak było lepiej. Spojrzał na waderę i zaskomlał zapraszająco, po czym, nie czekając zbytnio na odpowiedź, ruszył truchtem przez las. Kierował się mniej więcej na północ, mając nadzieję, że ten wybór był słuszny.

Z.t.


STAN POSTACI: Generalnie rozczochrany, ale przy jego dłuższym miejscami futrze nie rzuca się to tak bardzo w oczy. Skrywa ono całkiem sporo sińców i stłuczeń, a jedno z żeber samca jest definitywnie pęknięte. [40] Od czasu do czasu drży mu jakiś mięsień, głównie w kończynach, ale nie jest to szczególnie zawadzające. Da się wyczuć intensywny zapach Selti, a także lasów i traw. Chustka pociemniała, dawno nie widziała porządnej wody. Kryształ na rzemyku nie posiada ani jednej rysy.
***
"Świat wokół ciebie się zmienia,
przez ciebie płynie niepokój...
Płyną chmury po niebie
pod białą flagą obłoków..."

Offline

#37 2017-02-20 13:35:56

Mistrz Gry
.
Dołączył: 2016-10-13
Liczba postów: 62
Windows 8.1Chrome 56.0.2924.87

Odp: Tajga

Przez śnieżną kopułę przebił się kwiatowy pączek, wysuwając się powoli ze śnieżnej pierzyny w zgrabnym tańcu. Delikatna łodyżka w kolorze miętowej zieleni wyeksponowała dwa liski, a kwiatowy pączek powoli się rozwarł, ukazując kwiecie.
Jedwabiście miękkie płatki w kolorze pudrowego różu delikatnie lśniły w promieniach słońca. Zapach kwiecia jest bardzo indywidualny, gdyż każdy wilk wąchając go, czuje kompozycje ulubionych zapachów, które przenikają się wzajemnie, łagodnie gładząc nozdrza.
Kwiecie Gisy, bezsprzecznie uznany za najpiękniejszy z kwiatów jest niebywale rzadki i pojawia się raz do roku, tuż przed świętem Gisany.

Ostatnio edytowany przez Mistrz Gry (2017-02-20 13:36:11)

Offline

#38 2017-04-27 09:45:34

Selti
Zwykły Wilk
Dołączył: 2016-10-10
Liczba postów: 68
PŁEĆ: samica
WIEK: 3 lata
WindowsChrome 57.14.2987.98

Odp: Tajga

Śpieszny stukot łap sprawiał, że topniejący śnieg pod naciskiem wydawał z siebie ciche chlapnięcia.
Westchnęła ciężko, przymykając ślepia. Doprawdy.. ten dzień mógłby się już skończyć.
Cichy kwik zmusił ją od odwrócenia wzroku - Joahim! - szepnęła - Co ty...uhh.. - zatrzymała się, czekając aż warchlak ją dogoni - Trzymaj się blisko, to niebezpieczne.. - zarządziła, drepcząc dalej.
Mały dzik plątał się między jej łapami, chcąc wyrównać z nią tempa.
-O Bogowie.. - mruknęła, rozglądając się dookoła. Musi... skupić świadomość na czymś innym. Tylko na czym?
Kolejny raz zamiotła spojrzeniem otoczenie. Zioła.. skoro już tu jest, niech trochę nazbiera.
-No Johasiu.. poszukamy ziół.. - oświadczyła cicho, a warchlak wydał z siebie radosny jazgot.


STAN POSTACI: Jej śnieżnobiałe futro nieco poszarzało, a sama wilczyca jest nieco poobijana. Na jej lewym boku widnieje dość rozległa, aczkolwiek zespolona, rana po niedźwiedzich pazurach.

Offline

#39 2017-04-27 12:07:23

Valerian
Zwykły Wilk
Dołączył: 2017-01-13
Liczba postów: 50
PŁEĆ: samiec
WIEK: 4 lata
ŹRÓDŁO AVATARA: http://earthjustice.org/sites/
MULTI: Ulv
Windows 7Chrome 58.0.3029.81

Odp: Tajga

Val był winny całemu zamieszaniu, które skończyło się płaczem i zgrzytaniem zębów, przez co czuł, że powinien wszystko... Albo większość chociaż naprawić. Z tego właśnie powodu nie mógł pozwolić samicy na samotną ucieczkę w las, tym bardziej, że sam niedawno natrafił na myśliwego.
Kuśtykał powoli na trzech łapach, starając się nie stawać na czwartą ranną i podążał za tropem przyjaciółki. Nie chciał jej ścigać, bo ta mogłaby jeszcze dłużej przebierać łapami i ostatecznie zwiałaby uwalniając się od natręta. Nie zamierzał jej płoszyć, a tym bardziej denerwować, jego celem było wyjaśnienie całego nieporozumienia i przeproszenie za swoje zachowanie. Kryjąc się w krzakach śledził samicę, czekając na odpowiedni moment żeby wyjść jak Selti się uspokoi. Chwilę poczekał, ale nie wątpliwie pomógł mu w tym Joahim, który nie chciał zostawać sam w grocie wraz z czarnym drapieżnikiem oraz zapewne pragnął jakoś pocieszyć swoją opiekunkę widząc jej smutek.
- Może mógłbym pomóc, panience? - spytał zakłopotany wychodząc z krzaków, za którymi zostawił po ukryciu dziwny kamień znaleziony nad rzeką. Nie wiedział czy powinien dodać coś jeszcze, ale na razie zrezygnował patrząc przepraszająco na nią z lekko ściągniętymi do tyłu uszami.


STAN POSTACI: Jest zdrowym i dobrze odżywiającym się wilkiem. Jedynie ma ranną tylną łapę, przez którą utyka oraz wyrwany kawałek skóry na karku. Nosi na sobie ledwo wyczuwalną woń Selti, wyraźny, acz powoli niknący zapach Sheothara, a przede wszystkim pachnie ziemią i swoją nową kryjówką.

Offline

#40 2017-04-28 20:38:48

Selti
Zwykły Wilk
Dołączył: 2016-10-10
Liczba postów: 68
PŁEĆ: samica
WIEK: 3 lata
WindowsChrome 57.14.2987.98

Odp: Tajga

Drgnęła, słysząc głos Valeriana. Gwałtownie się obróciła, aby spojrzeć na basiora z niejakim zdziwieniem.
Po chwili odwróciła wzrok, podkulając uszy. Co powinna powiedzieć?
-Jeżeli chcesz, będzie mi miło.. - wymruczała cicho, siadając. Jej ogon powoli zamiótł podłoże, a srebrzyste ślepia zalały krajobraz przed nimi. Czy powinna ciągnąć miniony temat? A może lepiej będzie udawać, że sytuacja z przed chwili nigdy nie miała miejsca?
-Tego roku zima, była naprawdę chłodna.. przy odrobinie szczęścia zioła będą się nadawać do wysuszenia.. - wymruczała, próbując odpędzić myśli, które kuły ją złośliwie.


STAN POSTACI: Jej śnieżnobiałe futro nieco poszarzało, a sama wilczyca jest nieco poobijana. Na jej lewym boku widnieje dość rozległa, aczkolwiek zespolona, rana po niedźwiedzich pazurach.

Offline

#41 2017-04-28 21:00:55

Valerian
Zwykły Wilk
Dołączył: 2017-01-13
Liczba postów: 50
PŁEĆ: samiec
WIEK: 4 lata
ŹRÓDŁO AVATARA: http://earthjustice.org/sites/
MULTI: Ulv
Windows 7Chrome 58.0.3029.81

Odp: Tajga

Odetchnął w duchu z ulgą, że nie miała nic przeciwko jego obecności i nie okazywała, żadnej złości. Atmosfera była napięta i było widać, że oboje są zakłopotani, ale to nie zniechęcało samca, by jakoś naprawić swój błąd. Podszedł do niej i trącił ją lekko pyskiem by się nie zamartwiała, a kiedy się cofnął, na jego szarobiałej mordce gościł lekki uśmiech.
- Nie bardzo się znam na zielarstwie. Wymigiwałem się z tych lekcji od mojej babki jak tylko mogłem. - Przyznał szczerze z rozbawieniem. Chciał jakoś ją rozluźnić, siebie z resztą też. Po chwili się jej pokłonił z uśmiechem. - Byłbym zaszczycony gdyby panienka powiedziała mi co mam robić. - Jego ogon kilka razy zamiótł powietrze. Patrzył na nią cały czas łagodnie, jak wcześniej. Głowę rozsadzały mu pytania o nią i Sheothara, o dziwny kamień, który wyłowił z rzeki, a także chęć ostrzeżenia jej przed myśliwymi i powiadomienie jej o tym, że znalazł swój kąt na tych terenach. Nie podjął jednak rozmowy na żaden z tych tematów, czuł, że jeszcze nie pora i mógłby tym jedynie pogorszyć swoją sytuację względem Selti.
Stał spokojnie i czekał na wskazówki od niej z lekko podkuloną tylną łapą, która opierała się jedynie na palcach na ziemi. Wciąż go bardzo bolała, ale było to do wytrzymania. Nie zastanawiał się czy kiedy kończyna wyzdrowieje będzie sprawna jak dawniej, czy jednak będzie sprawiała basiorowi problemy przez doznaną kontuzję, jednakże o to też na razie nie zamierzał pytać. Obecnie najważniejszym i najbezpieczniejszym tematem były zioła.
- Zima była przyjemna, nawet poczułem jakbym był w domu. - Odpowiedział jej spokojnie znów kilka razy przecinając swoim ogonem powietrze w przyjaznym geście.


STAN POSTACI: Jest zdrowym i dobrze odżywiającym się wilkiem. Jedynie ma ranną tylną łapę, przez którą utyka oraz wyrwany kawałek skóry na karku. Nosi na sobie ledwo wyczuwalną woń Selti, wyraźny, acz powoli niknący zapach Sheothara, a przede wszystkim pachnie ziemią i swoją nową kryjówką.

Offline

#42 2017-05-06 09:58:21

Selti
Zwykły Wilk
Dołączył: 2016-10-10
Liczba postów: 68
PŁEĆ: samica
WIEK: 3 lata
WindowsChrome 57.14.2987.98

Odp: Tajga

Czuła się dość niezręcznie i była niemal pewna, że jej towarzysz czuje to samo, a mimo to..
Selti podkuliła uszy na jego pierwszą zaczepkę, a na jej pysk wpłynął cień uśmiechu.
-Ah.. tak.. widzisz.. - stwierdziła z niejakim rozbawieniem - Wygląda na to, że zielarstwo Cię prześladuje..- wyznała, unosząc na niego wzrok.
Starał się by niewidzialna bariera, która zdążyła ich odgrodzić, po prostu zniknęła, także i Ona zechciała pójść w jego ślady.
Widząc jak basior się pokłonił, z jej pyska wydobył się rozbawiony, napełniony czułością śmiech - Ja również będę zaszczycona.. - przyznała. Jej puchate uszy zatrzepotały energicznie, a ogon zamiótł kilka razy podłoże.
Może ten dzień nie będzie aż taki zły? Czuła, że potrzebuje tej dziwnej sielanki, poczucia radości i bezpieczeństwa, jakie ogarniało ją przy Valerianie.
Na moment wróciła myślami do groty, w której został Rathi, a jednak w trybie ekspresowym się stamtąd ewakuowała. Nie potrafiła odpowiedzieć na pytanie "Dlaczego?", które wciąż obijało się o ściany jej świadomości.
-Zabierajmy się więc do roboty.. - oświadczyła na przekór myślom, omiatając wzrokiem przestrzeń przed nimi, aczkolwiek nie ujrzała niczego, co mogłoby ją ucieszyć - Hym..
Niejako uniosła wzrok, który osiadł na drzewie tuż na wprost nich -O Bogowie.. Ależ jestem głupia.. - prychnęła, zbliżając się do sosny - A o to i nasz cel..-oświadczyła, stukając lewą łapą o konar drzewa - Igły sosny są złotem, zapamiętaj. Napary przygotowywane z nich są bardzo zdrowe, zapobiegają wielu chorobom.. ale o tym w swoim czasie.. - pokiwała energicznie głową, zadzierając wzrok ku górze. Uniosła się, stając na dwóch łapach by pochwycić za jedną z niższych gałązek. Dłuższą chwilę się z nią szarpała, by oderwać ją od drzewa. Gdy w końcu  się udało, przednie łapy z głuchym stuknięciem osiadły na podłożu. Wadera wraz z gałązką podeszła do Valeriana, kładąc zdobycz na podłożu - Te drzewa są strasznie problematyczne.. ich gałęzie zazwyczaj rosną wysoko. Ale jeśli się rozejrzeć, znajdą się na nich także te gałązki, które można po prostu sięgnąć...
Gdy do jej uszu doszło stwierdzenie na temat rodzinnego domu, Selti uśmiechnęła się dość ponuro - Coś o tym wiem.. - przyznała - Chociaż tegoroczna zima bardziej przypominała tamtejszą wiosnę.. - oświadczyła, unosząc spojrzenie na basiora.


STAN POSTACI: Jej śnieżnobiałe futro nieco poszarzało, a sama wilczyca jest nieco poobijana. Na jej lewym boku widnieje dość rozległa, aczkolwiek zespolona, rana po niedźwiedzich pazurach.

Offline

#43 2017-05-06 18:35:43

Valerian
Zwykły Wilk
Dołączył: 2017-01-13
Liczba postów: 50
PŁEĆ: samiec
WIEK: 4 lata
ŹRÓDŁO AVATARA: http://earthjustice.org/sites/
MULTI: Ulv
Windows 7Chrome 58.0.3029.96

Odp: Tajga

- Ja wiem, że się obie zmówiłyście przeciwko mnie, niedobre baby. - Zaśmiał się rozbawiony pokazując je język, chcąc rozluźnić atmosferę. Nawet on sam po jakimś czasie przeciął energiczniej swoją kitą.
Słuchał jej z zaciekawieniem, kilka razy zdarzyło mu trącić się ją pyskiem jakby szukając wybaczenia, choć żadne z nich nawet słowem nie wspomniało o tym co zaszło w grocie białej wadery.
- A więc igły sosny, rozumiem. - Odparł od razu biorąc się za pomoc Selti.
Powtarzał jej ruchy podbiegając do drzewa, opierając się o nie przednimi łapami i stając na tylnych, a następnie zrywając gałązki z zielonymi igłami. Z początku przy stawaniu na tylnych kończynach, a najbardziej na tej rannej kilka razy się obalił przez brak równowagi, ale nawet nie zaskomlał. Później już tylko się krzywił wiedząc już jak ustawić łapy, aby najlepiej zachować stabilność. Nie miał problemów z odrywaniem gałązek bo miał silniejsze szczęki od niej, ale nie wiele było nisko rosnących gałązek z igłami, które nie były uschnięte, albo bure od choroby.
Gdzie mógł tam podskoczył i złapał interesującą część sosny zwisając z gałęzi, aż jego zęby nie odgryzą odpowiedniej gałązki, albo grawitacją nie pomoże mu w oderwaniu jej.
W końcu nie był to najprzyjemniejszy sposób i Val z niego zrezygnował. Ustawił się pod drzewem opierając się o nie stojąc na tylnych łapach i odwrócił głowę do Selti uśmiechając się do niej.
- Na co czekasz? Właź na mnie tu jest kilka młodych gałązek i to chyba powinno starczyć. - Powiedział wesoło patrząc na spory stosik z zebranymi patykami przyozdobionymi igłami o różnych odcieniach zieleni.


STAN POSTACI: Jest zdrowym i dobrze odżywiającym się wilkiem. Jedynie ma ranną tylną łapę, przez którą utyka oraz wyrwany kawałek skóry na karku. Nosi na sobie ledwo wyczuwalną woń Selti, wyraźny, acz powoli niknący zapach Sheothara, a przede wszystkim pachnie ziemią i swoją nową kryjówką.

Offline

#44 2017-05-13 10:11:05

Selti
Zwykły Wilk
Dołączył: 2016-10-10
Liczba postów: 68
PŁEĆ: samica
WIEK: 3 lata
Windows 8.1Chrome 57.0.2987.133

Odp: Tajga

-Ależ oczywiście.. - przyznała z rozbawieniem - Mam ciemne układy z twoją babcią, także uważaj.. - oświadczyła wesoło, zadzierając nos w ku górze, tym samym kładąc po sobie uszy. Jeszcze raz obejrzała koronę drzewa przed nimi, a gdy jej wzrok powoli począł sunąć w kierunku podłoża, napotkała Valeriana.
Basior stał tuż przy konarze sosny, a jego bystre spojrzenie zderzyło się ze srebrzystymi tęczówkami wadery.
Zastrzygła uszami, przechylając nieznacznie pyszczek, tym samym czując niejakie skołowanie. Po chwili ciszy z jej pyska wydobył się radosny śmiech, a Ona sama sprężystym krokiem ruszyła ku Valerianowi.
-Ale z Ciebie wariaat...- zachichotała, stając przy nim. Spojrzała na ów gałęzie, których dosięgnięcie stałoby się możliwe, by zaraz to spojrzeć na basiora - Jesteś pewien? - wymruczała, nie do końca przekonana. W końcu z łapą basiora nie było najlepiej, przydałoby się ją obmyć i po raz kolejny opatrzeć świeżymi ziołami.
Z jej pyska wydobyło się ciche westchnięcie, pokiwała głową, po czym zaczęła się wspinać na grzbiet basiora.
-O Bogowie.. - zaśmiała się cicho, chyba nie do końca wierząc w to co robi. Dość niebezpiecznie się zachwiała, tracąc równowagę. Przechyliła się w odwrotnym kierunku, co uchroniło ją od spadnięcia, tym samym zapewniając jej bliskie spotkanie z drzewem.
-Ugh! - jęknęła, odrywając powoli pysk od drzewa - Panie i Panowie! teraz najtrudniejsze! - oświadczyła, jak gdyby przed nimi stała publika, a ich "wygłupy" mające na celu zdobycie gałęzi, było częścią występu.
Ułożyła łapy na konarze, powoli stając na dwóch łapach - Jeeeszcze trooche..-wymruczała cicho, napinając się nieznacznie.
Pochwyciła pierwszą gałązkę, zaczynając ją skubać zębami, gdy w końcu ją oderwała, zabrała się za drugą i trzecią, a każda z nich kolejno spadała na ziemię.
-D-dobra! chyba wystarczy.. Ojej, udało się! - zawołała wesoło, trzepocząc uszami. Dość gwałtownie się poruszyła, co zaowocowało utratą równowagi. Wadera zakołysała się, chwilę później spadając z basiora. Z głuchym hukiem uderzyła o ziemię, lądując na grzbiecie.
-Um...um..-zerknęła pierw w prawo, później w lewo, by ostatecznie gruchnąć śmiechem - Ale ze mnie ciaapaa..


STAN POSTACI: Jej śnieżnobiałe futro nieco poszarzało, a sama wilczyca jest nieco poobijana. Na jej lewym boku widnieje dość rozległa, aczkolwiek zespolona, rana po niedźwiedzich pazurach.

Offline

#45 2017-05-13 11:37:17

Valerian
Zwykły Wilk
Dołączył: 2017-01-13
Liczba postów: 50
PŁEĆ: samiec
WIEK: 4 lata
ŹRÓDŁO AVATARA: http://earthjustice.org/sites/
MULTI: Ulv
Windows 7Chrome 58.0.3029.96

Odp: Tajga

- Uważaj! - Krzyknął ale było już za późno i wilczyca z niego spadła. Bardzo się wystraszył i pokuśtykał do niej szybko stając nad nią zmartwiony. - Nie ruszaj się. Nie kręci ci się w głowie? Nie jest ci nie dobrze? Możesz ruszać wszystkimi łapami? - Kilka razy pobiegał wokół niej sprawdzając czy nic jej się nie stało, nie miał pojęcia skąd wiedział jak się zachować, ale obecnie postępował instynktownie. Może wysokość nie była jakaś śmiertelnie wysoka, ale każdy upadek mógł być niebezpieczny.
Wsadził łeb z położonymi po sobie uszami pod jej głowę i położył się tak robiąc z siebie poduszkę dla niej, obkręcając tak swoje ciało by mógł ją jednocześnie przytulić. To że nic nie wskazywało na to by doznała wstrząśnienia mózgu, albo uszkodziła sobie kręgosłup, wcale nie znaczyło, że nic jej się nie stało. Mogła złamać sobie skrzydło, albo coś innego, a bólu nie czuła przez szok. Warchlak też zdawał się być przejęty tym wypadkiem, bo zaraz zaczął kwiczeć jakby go żywcem ze skóry obdzierano i biegać wszędzie.
Kiedy Val się uspokoił polizał lekko waderę po pysku i wyszedł spod niej, by zaraz wziąć ją na swój grzbiet. Skrzywił się z bólem kiedy podnosił się z nią z ziemi przez co stanął na rannej łapie, ale nawet nie jęknął wytrzymując to i idąc po gałęzie. Wziął tyle ile mógł zmieścić w pysku.
- Wesh hreshte. - Wyziajał przez zapchany gałązkami pysk do małej świnki i nie czekając na dzieciaka ruszył w stronę groty, zabierając też uprzednio zakopany kamyk, który niósł na wystających z paszczy badylach usłanych igłami, drażniącymi mu mordkę i podniebienie.


STAN POSTACI: Jest zdrowym i dobrze odżywiającym się wilkiem. Jedynie ma ranną tylną łapę, przez którą utyka oraz wyrwany kawałek skóry na karku. Nosi na sobie ledwo wyczuwalną woń Selti, wyraźny, acz powoli niknący zapach Sheothara, a przede wszystkim pachnie ziemią i swoją nową kryjówką.

Offline

#46 2017-05-18 17:43:46

Selti
Zwykły Wilk
Dołączył: 2016-10-10
Liczba postów: 68
PŁEĆ: samica
WIEK: 3 lata
Windows 8.1Chrome 57.0.2987.133

Odp: Tajga

Delikatnie rozchyliła ślepia, nie do końca rozumiejąc, co tak naprawdę się dzieje. To nie był szok spowodowany upadkiem, a troska basiora. Jej ojczym zwykle bagatelizował
takowe upadki. Przewracał oczyma, czy prychał, także i reakcja jej towarzysza była nieco niespodziewana.
-Spo..kojnie.. - wymamrotała, a na jej pysk wkradł się ciepły uśmiech - Wszy.. - urwała, a jednak Valerian zaczął już akcje ratunkową. To było takie rozczulające, aż
ciężko było uwierzyć, że ktoś taki jak Valerian istnieje naprawdę.
-Valerianku.. - zsunęła się z jego grzbietu, stając na równe łapy.
Joahim, który w tym czasie dreptał za basiorem, dzierżąc w pysku kilka sosnowych gałązek, wypuścił badyle z pyszczka, unosząc się głośnym kwikiem.
-Tej tej.. spokojnie.. - Srebrzyste ślepia wyłapały spanikowanego warchlaka, który darł się niemiłosiernie, uskakując tuż przy nich. Prosie wyglądało jakby odprawiało
jakieś komiczne ludowe tańce.
Wadera pokręciła łepkiem z dezaprobatą, by zaraz szturchnąć pyskiem Valeriana - ej... wszystko w porządku.. To tobą powinniśmy się zająć.. - oświadczyła, kładąc po sobie uszy.
-W Jaskini obmyjemy i opatrzymy na nowo twoją łapę.. - wymruczała cicho, jak gdyby bardziej mówiła do siebie, aniżeli do poszkodowanego.
-Bardzo Ci doskwiera? - zapytała w końcu - Albo... powiesz mi jak będziemy na miejscu.. - pokiwała energicznie łepkiem, zbierając gałązki.
Warchlak widząc co wyczynia biała wilczyca, rzucił się łapczywie na gałązki, podbierając je waderze.
-Joghim..-burknęła niewyraźnie na malucha, po czym wstała, ruszając w kierunku groty.


STAN POSTACI: Jej śnieżnobiałe futro nieco poszarzało, a sama wilczyca jest nieco poobijana. Na jej lewym boku widnieje dość rozległa, aczkolwiek zespolona, rana po niedźwiedzich pazurach.

Offline

#47 2017-05-18 18:42:21

Valerian
Zwykły Wilk
Dołączył: 2017-01-13
Liczba postów: 50
PŁEĆ: samiec
WIEK: 4 lata
ŹRÓDŁO AVATARA: http://earthjustice.org/sites/
MULTI: Ulv
Windows 7Chrome 58.0.3029.110

Odp: Tajga

- Szel... - mruknął z pyskiem wypchanym gałęziami kiedy poczuł, że wadera zsuwa się z jego grzbietu. Martwił się o nią i wątpił, by chodzenie na własnych łapach po upadku było dobrym pomysłem. Choć nie czuła żeby coś było nie tak mogła być w szoku i przez to nie mieć pojęcia o jakiś obrażeniach, które spacer mógłby pogorszyć, ale kłócąc się z nią o to i szarpiąc bał się, że znowu zrazi do siebie wilczycę. Kładąc po sobie uszy i uciekając od niej spojrzeniem zrezygnował z prób zmuszenia jej do oszczędzania swoich sił.
- Że mą szyszko dorze - odparł, choć mogło być to nie do końca prawdą, jednakże nie chciał o tym rozmawiać. Tak długo jak nie stawał za bardzo na tylnej łapie i o niej nie myślał, nie sprawiała mu problemów. Nie potrzebował opieki bo wiedział, że czas zaleczy każdą ranę i nie trzeba do tego żadnych specyfików, a jeśli coś by poszło nie tak i zachorowałby podczas rekonwalescencji co skończyłoby się jego śmiercią, pogodziłby się z tym, ponieważ los by tak chciał, a przed nim się nie ucieknie. - Ne marwh sze o mie... - ...bo nie warto, dokończył w myślach ruszając z towarzyszką do jej domu.

z.t.


STAN POSTACI: Jest zdrowym i dobrze odżywiającym się wilkiem. Jedynie ma ranną tylną łapę, przez którą utyka oraz wyrwany kawałek skóry na karku. Nosi na sobie ledwo wyczuwalną woń Selti, wyraźny, acz powoli niknący zapach Sheothara, a przede wszystkim pachnie ziemią i swoją nową kryjówką.

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot
Tytuł forum

To jest miejsce na reklamę tekstową for partnerskich.

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
polskierogale - countrylife - majsterkowaniediy - polocraft - avastandarpg