Sol Oriens

Nie jesteś zalogowany na forum.

Ogłoszenie

POGODA
DZIECIĘ KSIĘŻYCA
Dwunogi znikły z gęstych lasów, co tylko potwierdza przyjście coraz cieplejszych dni. Choć pogoda wciąż lubi się zmieniać z nienacka, to jednak znikły wszelkie ślady po zimie, pozostawiając za sobą błoto i wezbrane potoki. Śnieżne czapy w górach kurczą się powoli, odsłaniając wyżej położone przełęcze i kotliny. Płowa zwierzyna powoli wychodzi z puszczy, by skorzystać ze świeżych traw.
Ciemności, Ciemności, Ciemności...
Mrok skrywający się wśród blasku albo dogorywa, albo jest silniejszy niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Kształty snujące się pod jego osłoną od zawsze igrają ze zmysłami śmiertelników niczym niczym zastęp mimów na twoich usługach. Czekają na jedno twoje skinienie...

#26 2017-01-31 16:07:31

Selti
Zwykły Wilk
Dołączył: 2016-10-10
Liczba postów: 68
PŁEĆ: samica
WIEK: 3 lata
Windows 8.1Opera 42.0.2393.517

Odp: Zielona Grota

Przedzierała się przez drogę, kojarzyła zapach który docierał do jej nozdrzy, a jednak nie wiedzieć czemu nie potrafiła go zidentyfikować.
Szelest dobił do jej uszu, potwierdzając jednocześnie jej przypuszczenia, że to na co trafili, nie było zającem.
Słysząc słowa basiora, zadarła pysk ku niemu, jak gdyby nie do końca wierząc własnym uszom
-co? - wymruczała nieco zdziwiona, a jednak potwierdzenie słów basiora zjawiło szybciej, niż ta mogłaby przypuszczać.
Nie dowierzała temu, jakiego pecha zesłali jej dzisiejszy los. Najpierw niedźwiedzica z poległym szkrabem, teraz locha z małymi. Coś jakby tknęło serce Selti, która mimo wszystko nie chciała obierać jej za pożywienie.
Locha jak dało się przewidzieć zareagowała nie małą furią, matka broniąca swoich młodych jest jednym z najniebezpieczniejszych przedstawicieli każdego gatunku. Obrona młodych była priorytetem każdej matki, która w obliczu zagrożenia gotowa była zginąć dla ich ochrony.
Valerian zepchnął ją z toru dzika, dzięki czemu uniknęła bliższemu spotkaniu z samicą. W duchy przeklęła siebie za to jakże nierozważne zachowanie, brak czujności mógł ją przypłacić o bardzo dużo.
To już drugi raz dzisiaj! I to kolejna rodzicielka!
Czy to jakieś przekleństwo? nie mogła trafić na zająca, czy chociażby zwykłego bezdzietnego dzika? nie, ona musiała spotkać kolejną rodzinkę.
-Valerian! - krzyknęła, gdy locha zaczęła miotać jej towarzyszem na wszystkie strony, jak gdyby miała do czynienia z workiem ziemniaków.
Selti zerwała się, wstając. Czuła jak adrenalina powoli zaczęła zalewać gorącem jej całe ciało. Galopem ruszyła w kierunku dwójki, wybiła się z podłoża z wpadając na loche, od której odbiła się tylnymi łapami, lądując zaraz to w śniegu.
Pod wpływem nacisku na klatkę piersiową dzik doznał czegoś na wskutek bezdechu, rozwarł paszcze, tym samym wypuszczając łapę basiora z pyska, chcąc w niejakiej panice zaczerpnać powietrza. Locha z impetem wbiła się w podłoże, parę razy koziołkując.
Selti podniosła się, podbiegając do towarzysza.
-Jak się czujesz? Nic ci nie jest? O Bogowie, pokaż łapę.. - sapnęła, próbując ogarnąć jego stan - Musimy się stąd wynosić, za dużo dziś matczynej krwi się przelało.. - wydyszała, odwracając wzrok w kierunku dzika, który ponownie wstał.
-dasz radę biec? O Bogowie.. - szeptała, ponownie kierując wzrok na łapę basiora- zaraz ją opatrzymy, oby nie była złamana.. o Bogowie.. - zaklinała wciąż, co chwile zerkając w kierunku rozjuszonego dzika, gotowego do ponownego ataku.


STAN POSTACI: Jej śnieżnobiałe futro nieco poszarzało, a sama wilczyca jest nieco poobijana. Na jej lewym boku widnieje dość rozległa, aczkolwiek zespolona, rana po niedźwiedzich pazurach.

Offline

#27 2017-01-31 18:11:08

Valerian
Zwykły Wilk
Dołączył: 2017-01-13
Liczba postów: 50
PŁEĆ: samiec
WIEK: 4 lata
ŹRÓDŁO AVATARA: http://earthjustice.org/sites/
MULTI: Ulv
Windows 7Chrome 55.0.2883.87

Odp: Zielona Grota

Samiec pisnął z bólu, ale nie zamierzał się poddać. Czuł jak ostre i krzywe zęby lochy boleśnie rozdzierają mu tylną łapę. Zaciskając mocno szczęki i warcząc wściekle otworzył oczy. Patrząc dziko na przeciwniczkę starał się jakoś okręcić i obrać się do jej oczu. Niestety było to utrudnione zadanie przez rzucanie wilkiem na boki bez puszczania go.
- Sel... Agh... - znów pisnął kiedy dzik go wypuścił i samiec walnął w pobliskie drzewo nieco odbijając się od niego grzbietem. Przy uderzeniu wypluł z pyska krew i krztusząc się spróbował wstać z ziemi. Podnosząc się na drżących łapach zachwiał się, kiedy nie znalazł oparcia w lewej tylnej łapie. Nawet nie spojrzał na bezwładną, nieco wyciągniętą w tył zakrwawioną kończynę.
W ogóle nie słuchał tego co mówiła do niego Selti. Patrzył wrogo na powaloną lochę warcząc wściekle z obnażonymi kłami. Miał zmniejszone dziko źrenice i nie zamierzał odpuścić.
- Zrobisz tak jeszcze raz, a postaram się rozszarpać jej gardło jak będzie leżała. - powiedział waderze warczącym tonem, po czym z furią rzucił się w stronę warchlaków by bardziej wnerwić lochę i ułatwić wilczycy wykonanie jej części planu. Biegł chwiejnie do barłogu i maluchów, nie zważając na to, że ciągnie za sobą ranną łapę po śniegu zostawiając krwawy ślad. Miał pękniętą kość i rozerwane ścięgna, ale adrenalina krążąca w jego żyłach i wściekłość go napędzająca powodowały, że nie czuł bólu.


STAN POSTACI: Jest zdrowym i dobrze odżywiającym się wilkiem. Jedynie ma ranną tylną łapę, przez którą utyka oraz wyrwany kawałek skóry na karku. Nosi na sobie ledwo wyczuwalną woń Selti, wyraźny, acz powoli niknący zapach Sheothara, a przede wszystkim pachnie ziemią i swoją nową kryjówką.

Offline

#28 2017-02-02 13:39:45

Selti
Zwykły Wilk
Dołączył: 2016-10-10
Liczba postów: 68
PŁEĆ: samica
WIEK: 3 lata
Windows 8.1Opera 42.0.2393.517

Odp: Zielona Grota

Nieznacznie podkuliła uszy, gdy dotarło do niej znaczenie jego słów. Czuła niejaki ciężar, jaki zdążył osadzić się na koniuszkach jej duszy. Mimo to posłusznie wstała, przenosząc wzrok na lochę, która właśnie to po szarżowała w ich kierunku.
Wadera odbiła w prawo, tym samym znikając z celownika dzika, który niebezpiecznie szybko zbliżał się do Valeriana.
Wilczyca gdy odbiegła wystarczający kawałek, zawróciła. Musiała dobrze wymierzyć, by centralnie wbić się w loche, która wciąż się przemieszczała.
Jeszcze chwila..
Spięła wszelkie mięśnie, czując niejakie bolesne mrowienie, jakie rozeszło się po jej ciele.
Już..
Ruszyła ile sił w łapach przed siebie. Te kilka sekund budziły dwa scenariusze, które brała pod uwagę.
Pierwszy- źle odmierzyła czas i nie zdąży, locha wbije się w jej towarzysza, który nie zdąży na czas się usunąć.
Drugi - na jej manewr wpłynął czynniki zewnętrzne i ta poślizgnie się na śniegu.
Dzik zdawał się być niebezpiecznie blisko Valeriana i wtem też wadera obróciła się nieznacznie, odbijając się od podłoża i zamierzonym efektem "odbijając" się tylnymi łapami od lochy, która z impetem runęła na ziemię.
Sama Selti nie do końca potrafiąc lądować, uderzyła o ziemie, przeturlała się kawałek, ostatecznie wbijając się w jedną z zasp. Energicznie wynurzyła pyszczek ze śnieżnej kopuły, próbując ogarnąć sytuacje i tym samym powodzenie misji. Wstała szybko, otrzepując futro z nadmiaru śniegu.


STAN POSTACI: Jej śnieżnobiałe futro nieco poszarzało, a sama wilczyca jest nieco poobijana. Na jej lewym boku widnieje dość rozległa, aczkolwiek zespolona, rana po niedźwiedzich pazurach.

Offline

#29 2017-02-02 18:54:38

Valerian
Zwykły Wilk
Dołączył: 2017-01-13
Liczba postów: 50
PŁEĆ: samiec
WIEK: 4 lata
ŹRÓDŁO AVATARA: http://earthjustice.org/sites/
MULTI: Ulv
Windows 7Chrome 55.0.2883.87

Odp: Zielona Grota

Val słysząc raban za sobą zawrócił nie zbyt zwinnie i krzywiąc się z bólu skoczył losze do gardła. Warczał wściekle i potrząsał gwałtownie pyskiem na boki powodując jeszcze większe rany u ofiary i przedzierając się przez grubą skórę. Nie zważał nawet na pełne rozpaczy i przerażenia kwiknięcia warchlaków wyglądających niepewnie z barłogu.
Dość długo męczył się z dzikiem ryczącym już nie wściekle, a z czymś na kształt żalu. Nie widział jak słabnąca locha zerka przepraszająco w stronę swoich dzieci, a jej gasnące spojrzenie jest pełne smutku i zmartwienia o losy maluchów.
Odskoczył od niej dysząc ciężko i z pyskiem  zbroczonym krwią, kiedy tylko przestała wierzgać i zamilkła. On sam też już był spokojniejszy kiedy dał upust swojej złości. Zacisnął mocno szczęki z bólu zerkając na bezwładną kończynę kątem oka. Nie chcąc by Selti się martwił, zmusił się do wykrzywienia pyska w uśmiechu i kilka razy machnął ogonem patrząc w stronę wadery.
- Udało nam się. - zawołał radośnie i zawył triumfalnie. Nie zauważył biegnących w jego stronę warchlaków, które przebiegając mu między łapami przewróciły go, że zanurzył pysk w śniegu. - Ej! - krzyknął niezadowolony w ich stronę wypluwając biały puch z paszczy. Podniósł się i pokuśtykał do wilczycy by pomóc jej dojść do posiłku i przy okazji chciał sprawdzić czy nic jej nie jest. Idąc w jej stronę nie widział jak przerażone maluchy tulą się do martwej lochy i trącają ją, by się obudziła myśląc, że śpi.


STAN POSTACI: Jest zdrowym i dobrze odżywiającym się wilkiem. Jedynie ma ranną tylną łapę, przez którą utyka oraz wyrwany kawałek skóry na karku. Nosi na sobie ledwo wyczuwalną woń Selti, wyraźny, acz powoli niknący zapach Sheothara, a przede wszystkim pachnie ziemią i swoją nową kryjówką.

Offline

#30 2017-02-02 20:57:44

Selti
Zwykły Wilk
Dołączył: 2016-10-10
Liczba postów: 68
PŁEĆ: samica
WIEK: 3 lata
Windows 8.1Opera 42.0.2393.517

Odp: Zielona Grota

Uśmiechnęła się delikatnie, a jednak za jej uśmiechem krył się żal. Podkuliła uszy, idąc w jego kierunku.
-brawo.. - szepnęła, uśmiechając się głupio. Może nawet by się zaśmiała, nie widząc z perspektywy osoby trzeciej, żalu maluchów.
Trzzzeeeebaaa dookończyć to Sssseeltii - wysyczał głos w jej głowie, paskudny chichot rozniósł się echem w jej uszach.
-Zamknij się, Shindy.. - szepnęła na głos, wzdychając ciężko.
Uśmiechnęła się w kierunku basiora, który chwilę później był już przy niej - Powinieneś martwić się o siebie, nie o mnie, Valerianie.. - rzuciła ciepło,  przymykając srebrzyste ślepia, tym samym zerkając na łapę towarzysza.
-Zaraz ją opatrzę.. muszę dokończyć to, co zaczęliśmy.. - wyznała z niejakim smutkiem, podchodząc do młodych.
Jej łeb niczym gilotyna wyposażona w ostre kły nurkowała ku warchlakom, po kolei je wyłapując, tym samym zatrzaskując pysk na ich drobnych szyjach. Nie miały szansy przeżyć bez matki, szczególnie w zimie. Nie było innego wyjścia.
Usiadła, wpatrując się w obraz martwej rodzinki, jaka ścieliła się przed jej oczyma.
Zadarła pysk ku górze, wypuszczając powietrze nozdrzami, które z powodu temperatury, zabarwiło się na biało.
-O Bogowie.. - szepnęła, niemal czując jeszcze ciepło od istot leżących przed nią.
Zamknęła ślepia, z których zaczęły wypływać łzy - Wiaatr kradnie duszę, a inni skradają sercaa.. - wyśpiewała cicho, a jej śnieżnobiałe futro zdawało się nabierać blasku - Ach ukochana ziemio, wietrze i deszczuu.. - jej delikatny głos, niesiony przez narastający wiatr, niósł się echem, zataczając koło wokół nich - O niebiosa i światłości.. - jej futro zdawało się świecić bladym, białym blaskiem, który wpadał w pastelowy błękit - Zatrzymajcie tu wszystko i żyjcie w tym miejscu.. - sama piosenka miała dość melancholijne brzmienie, a jednak mimo żałobnego tonu zdawała się być nasączona swego rodzaju patosem.
-Niechaj w waszych ramionach odnajdę ukojenie.Ach duszo ma, serce moje! o miłości i nadziei..- otworzyła srebrzyste ślepia. Wokół obecnych zdawał się zakreślić okrąg, w którym tliła się jasna, złocista łuna.
-Powróćcie do mnie i odnajdźcie ukojenie.. - zaśpiewała cicho. Valerian który będąc obok przebywał w owym kręgu, mógł ujrzeć jak złocista, bezkształtna poświata uchodzi z ciał poległych dzików, chwilę później dopiero formując się w półprzezroczyste stworzenia. Locha spojrzała w ich kierunku, po czym skinęła łbem w kierunku lasu, ostatecznie wraz z warchlakami, niczym zmieciona przez wiatr, zniknęła. Łuna otaczająca ich przygasła, a Selti wbiła spojrzenie w podłoże
-Wiatr kradnie duszę, a inni skradają serca. Ale ja pozostanę, śpiewając. Proszę, poprowadź moją pieśń, proszę..przyjmij moją pieśń.. - były to ostatnie słowa, nim jej futro całkowicie zgasło.
Wadera poczuła ostre zawroty głowy, które sprowadziły ją do parteru. Padła na ziemię jak kawka, dysząc cicho. -Za dużo jak na jeden dzień, nawet dla mnie - stwierdziła cicho. Zamknęła ślepia, próbując uspokoić obraz, który pulsował, gdy tylko ta uchyliła powieki. Musiała wziąć oddech.


STAN POSTACI: Jej śnieżnobiałe futro nieco poszarzało, a sama wilczyca jest nieco poobijana. Na jej lewym boku widnieje dość rozległa, aczkolwiek zespolona, rana po niedźwiedzich pazurach.

Offline

#31 2017-02-02 21:31:23

Valerian
Zwykły Wilk
Dołączył: 2017-01-13
Liczba postów: 50
PŁEĆ: samiec
WIEK: 4 lata
ŹRÓDŁO AVATARA: http://earthjustice.org/sites/
MULTI: Ulv
Windows 7Chrome 55.0.2883.87

Odp: Zielona Grota

Podszedł do niej uśmiechnięty, choć ten uśmiech nieco zbledł, gdy usłyszał słowa wadery zatrzymał się i nie rozumiejąc przekrzywił głowę na bok.
- Mówiłaś coś? - spytał dla pewności. Nie wiedział czy mu się tylko nie przesłyszało przez ból promieniejący od jego tylnej łapy. Znów się uśmiechnął, kiedy powiedziała, że powinien się martwić o siebie, a nie o nią, ale nim odpowiedział, że nic mu nie jest i woli się martwić o waderę, ta znów powiedziała coś czego nie rozumiał.
- Sel...? - spytał zaskoczony. Nawet było mu nieco głupio, że tak mało wie i nie rozumie towarzyszki. Pobiegł za nią nie wiedząc co ona zamierza. Przystanął kładąc po sobie uszy, gdy ona wykańczała małe dziki. Widząc, że samica płacze, chciał otrzeć jej łzy i pokazać, że on jest przy niej by się nie martwiła, jednak ona zaczęła swoją pieśń żałobną i zaczęło się dziać to wszystko czego nie umiał ogarnąć rozumem. Nawet się zaniepokoił i chciał uciec z tego miejsca, ale otoczył ich dziwny krąg, którego bał się przekroczyć. Przez to został przy Selti obserwując wszystko w rosnącym zdumieniu i strachu. Widząc unoszącą się poświatę i coś co wyglądało jak duch lochy i jej dzieci. Chciał się na nią rzucić myśląc, że ożyła i będzie znów ich atakować, jednak nim coś zrobił ona zniknęła, wszystko zaczynało przemijać, a jego towarzyszka padła na ziemię.
- Nie powinnaś była wychodzić z jaskini w swoim stanie. - powiedział nie umiejąc połączyć tego rytuału z jej osłabieniem.
Położył się na ziemi obok niej i wcisnął pod nią swój pysk po chwili cały pod nią wchodząc, by następnie wstać z nią na swoim grzbiecie. Skrzywił się bo łapa nie dawała o sobie zapomnieć. Odwrócił głowę w bok i polizał ją po pysku zmartwiony.
- Zaniosę cię do groty i poczekasz tam na mnie. Przyniosę nam jedzenie. - powiedział biorąc w pysk jednego warchlaka i skierował się w stronę domu wadery niosąc ją na grzbiecie.
W swojej wiosce był uczony noszenia innych wilków, by jego starsze osobniki w tym jego babka i dziadek mogli się zaopiekować rannymi i ich uleczyć. Nieraz w zabawie nosił swoje rodzeństwo, a gdy podrósł przynosił też starsze osobniki, jednak nigdy nie czuł chęci nauczenia się klanowych umiejętności leczenia. To co robiła Selti przypomniała mu o tym wszystkim i zafascynowała go swoimi umiejętnościami.


STAN POSTACI: Jest zdrowym i dobrze odżywiającym się wilkiem. Jedynie ma ranną tylną łapę, przez którą utyka oraz wyrwany kawałek skóry na karku. Nosi na sobie ledwo wyczuwalną woń Selti, wyraźny, acz powoli niknący zapach Sheothara, a przede wszystkim pachnie ziemią i swoją nową kryjówką.

Offline

#32 2017-02-02 23:31:43

Selti
Zwykły Wilk
Dołączył: 2016-10-10
Liczba postów: 68
PŁEĆ: samica
WIEK: 3 lata
Windows 8.1Opera 42.0.2393.517

Odp: Zielona Grota

-Odprowadzanie dusz wbrew pozorom kosztuje trochę energii.. - wyznała z niejakim rozbawieniem, raczej całkowicie bagatelizując swój stan.
-c-co? a-ale.. - wymruczała zdziwiona, a jednak nie sprzeciwiała się, gdy ją podnosił.
-Jesteś dla mnie za dobry, Valerianie.. - wyznała z westchnieniem, zamykając ślepia.-Zaraz mi przejdzie, to głupi zawrót głowy, tak czasem jest...Za to twoja łapa mnie martwi.. - wyznała z kolejnym westchnieniem - W grocie mam ziółka, zajmiemy się twoją łapencją.. -zarządziła - tak.. - zgodziła się ze sobą, starając się nie ruszać, by nie sprawić dla basiora większego ciężaru.
-Jak później będziesz narzekać, że cię w krzyżu łupi bo ciężary dźwigałeś, to ci przysięgam, że zbije - zaśmiała się cicho.
-Ale na reumatyzm też coś się znajdzie.. - zagaiła po dłuższej chwili - bardzo ciężka jestem? właściwie to, wyglądasz jakbyś miał wprawę w podnoszeniu innych, często dźwigasz znajomych?
Zawroty głowy nieco się uspokoiły, stan nieznacznie poprawił i wskazywało na to, że za chwilę ta ożyje całkowicie, dało się to nawet usłyszeć przez coraz żywszy ton jej wypowiedzi, chociaż..chora nie chora.. i tak gada więcej niż przeciętny wilk, gdy dopisywało jej samopoczucie, a te mimo tego jak się czuła, miało się całkiem nieźle.


STAN POSTACI: Jej śnieżnobiałe futro nieco poszarzało, a sama wilczyca jest nieco poobijana. Na jej lewym boku widnieje dość rozległa, aczkolwiek zespolona, rana po niedźwiedzich pazurach.

Offline

#33 2017-02-02 23:54:35

Valerian
Zwykły Wilk
Dołączył: 2017-01-13
Liczba postów: 50
PŁEĆ: samiec
WIEK: 4 lata
ŹRÓDŁO AVATARA: http://earthjustice.org/sites/
MULTI: Ulv
Windows 7Chrome 55.0.2883.87

Odp: Zielona Grota

Wybuchnął śmiechem słysząc jej trajkotanie i ruszył przed siebie w stronę jej jaskini.
- Pomagałem znosić rannych do groty moich dziadków, gdzie mogliby ich uleczyć. - odpowiedział jej spokojnie z uśmiechem. Nie kłócił się z nią i przyjął do siebie jej słowa. Da jej zająć się swoją łapą, ale najpierw przyniesie im jedzenia do jej domu. Wypadałoby też znaleźć sobie jakąś kryjówkę, nie chciał siedzieć jej na głowie i zajmować jej przestrzeni do życia i dachu nad głową. Wątpił by uparła się, aby został. W końcu nie było ku temu powodów, znali się jeden dzień. Nikt o zdrowych zmysłach nie zawierza obcemu na tyle by pozwolić mu zostać w swoim domu. Westchnął i szedł spokojnie utykającym krokiem. Zatrzymał się jednak i odwrócił, gdy usłyszał jakieś chrumkanie i kroki za nimi. Przekrzywił łeb nie rozumiejąc skąd wziął się ten warchlak i czemu za nimi jedzie. Zignorował go jednak i ruszył dalej myśląc, że mały zaniecha dalszego podążania za nimi, albo nie nadąży, albo zgubi się po drodze.
Nic tych rzeczy. Położył ostrożnie Selti w grocie na jej legowisku i położył przy niej martwego warchlaka, którego wziął z sobą by ona mogła już coś zjeść. Odwrócił się by wrócić po lochę i kolejnego małego dzika, ale zatrzymał się zaskoczony widząc w wejściu do groty malucha, który się uchował. Zaskoczony samiec otworzył pysk w zdumieni, nie wiedząc co zrobić z tym fantem.
- Em, Sel mogłabyś tu zerknąć? - spytał całkowicie zmieszany. Spojrzał na samicę, a po tym na malucha. Zastanowił się chwilę i przyszykował się do skoku na niego, innego rozwiązania nie widział, warchlak nie poradziłby sobie bez rodziny. Przykulił się gotowy w każdej chwili na niego skoczyć.


STAN POSTACI: Jest zdrowym i dobrze odżywiającym się wilkiem. Jedynie ma ranną tylną łapę, przez którą utyka oraz wyrwany kawałek skóry na karku. Nosi na sobie ledwo wyczuwalną woń Selti, wyraźny, acz powoli niknący zapach Sheothara, a przede wszystkim pachnie ziemią i swoją nową kryjówką.

Offline

#34 2017-02-04 11:30:49

Selti
Zwykły Wilk
Dołączył: 2016-10-10
Liczba postów: 68
PŁEĆ: samica
WIEK: 3 lata
Windows 8.1Opera 42.0.2393.517

Odp: Zielona Grota

Jego słowa zaintrygowały waderę. To znaczy, że jego dziadkowie znali się na leczeniu? Idąc tym tropem, zaczęła się zastanawiać czy sam Valerian potrafi leczyć i w jakim stopniu.
Mimo wszystko coś na pewno wie, a to znaczy, że mógłby mi czasem pomóc przy chociażby zbieraniu ziół, czy wytwarzaniu maści i mikstur. - pomyślała.
Delikatnie odstawiona na ziemie, uniosła nieznacznie pyszczek - nie rozpieszczaj mnie za bardzo, jeszcze przywyknę - stwierdziła z rozbawieniem, cicho się śmiejąc. Spojrzała na martwego warchlaka tuż przed nią, powoli zabierając się za jedzenie, gdy do jej receptorów słuchowych dobiegł głos jej towarzysza.
Oblizała pysk, powoli wstając, tym samym równie powoli i ostrożnie wychodząc na dwór. Nikogo się nie obawiała, ale nie do końca wierzyła swoim zawrotom głowy, które zdawały się uspokoić,ale zostawiły po sobie lekkie zaćmienie.
Zdziwiła się, widząc małego warchlaka - a więc o to chodziło... - wymruczała cicho, wpatrując się w malucha, który dość niepewnie zbliżył się do niej, obwąchując jej łapy.
Selti drgnęła, na co warchlak w pierwszej chwili się gwałtownie cofnął, by zaraz ponownie podejść. Obniżyła delikatnie pysk, obwąchując jego drobny łepek. Westchnęła cicho.
Nie miała siły odprowadzić kolejną duszyczkę, więc powrót do matki zapewne trwałby dłużej, z drugiej strony..
-No nic..pewnie jesteś głodny.. - obniżyła się delikatnie, chwytając małego za kark, tym samym unosząc.
-Czo powisz  na pszyjacila,Valerianie.. - wymruczała dość niezrozumiale, trzymając malca w pysku. Zaraz to skierowała się z nim w kierunku groty- łoć Falerianie, ogłarnimy szprawe.. - wybełkotała, wchodząc do groty.


STAN POSTACI: Jej śnieżnobiałe futro nieco poszarzało, a sama wilczyca jest nieco poobijana. Na jej lewym boku widnieje dość rozległa, aczkolwiek zespolona, rana po niedźwiedzich pazurach.

Offline

#35 2017-02-04 13:05:24

Valerian
Zwykły Wilk
Dołączył: 2017-01-13
Liczba postów: 50
PŁEĆ: samiec
WIEK: 4 lata
ŹRÓDŁO AVATARA: http://earthjustice.org/sites/
MULTI: Ulv
Windows 7Firefox 47.0

Odp: Zielona Grota

Skoczył na warchlaka, ale widząc jak samica do niego podchodzi zrezygnował w połowie wykonywanego czynu co skończyło się tym, iż samiec zarył pyskiem o ziemię.
- Że co?! - jęknął podnosząc zszokowany głowę z ziemi i wypluwając śnieg z paszczy. Nie wiedział co o tym wszystkim myśleć i co robić. No, na dobry początek dobrze byłoby wstać. Tak też uczynił, otrzepał się i patrzył na nią niosącą do groty małego dzika. Przekrzywił głowę nie rozumiejąc jej. Może to hormony?
- Już, już idę. - westchnął idąc posłusznie za nią. Miał tylko nadzieję, że nikt im nie ukradnie upolowanej lochy.
Nie miał pojęcia co samica zamierza zrobić z maluchem, a szczerze mówiąc jej słowa na temat przyjaciela dla niego lekko skołowały samca. Odprowadził waderę z warchlakiem wgłąb jaskini podtrzymując ją bokiem i polizał ją po pysku niepewnie, gdy byli przy jej legowisku.
- Porozmawiamy jak wrócę. Poczekaj tu, a ja przytargam nam jedzenie. - powiedział do niej łagodnie, rzucił okiem zmieszany na małą świnkę i wyszedł z groty by przynieść tu upolowaną lochę.


STAN POSTACI: Jest zdrowym i dobrze odżywiającym się wilkiem. Jedynie ma ranną tylną łapę, przez którą utyka oraz wyrwany kawałek skóry na karku. Nosi na sobie ledwo wyczuwalną woń Selti, wyraźny, acz powoli niknący zapach Sheothara, a przede wszystkim pachnie ziemią i swoją nową kryjówką.

Offline

#36 2017-02-04 19:26:15

Selti
Zwykły Wilk
Dołączył: 2016-10-10
Liczba postów: 68
PŁEĆ: samica
WIEK: 3 lata
Windows 8.1Opera 42.0.2393.517

Odp: Zielona Grota

Wniosła warchlaczka do groty, kładąc go na skalnym podłożu. Malec zakwikał cicho, a jego czarne ślepia zalały pytajacym spojrzeniem wilczycę.
Czemu się nie bał? to było dość dziwne. Może był chory?
-Dobrze.. - przytaknęła grzecznie Valerianowi, który wyszedł z jaskini, tym samym wróciła uwagą do malca. Pochyliła się, nieznacznie dotykając jego nosa - chłodny i wilgotny. Delikatnie złapała za jedno z uszu warchlaczka,ale i te nie było gorące. Warchlaczek zdawał się być całkowicie zdrowy, co jeszcze bardziej dziwiło waderę.
-No dobrze.. - powoli wstała, podchodząc do jednej z półek, z jednej z otwartych kul wyciągnęła korzeń imbiru, który podsunęła warchlaczkowi. Malec obwąchał posiłek, okrążył go, po czym pochwycił go, położył się między przednimi łapami wadery, zaczynając dość niezdarnie się w niego wgryzać.
Selti położyła się, a jej ogon rytmicznie zamiatał podłoże. Sama nie rozumiała, dlaczego tak przychylnie podchodzi do małego, tym bardziej że powinien być jej posiłkiem.
Może wariuje? głupieje? starzeje się? O losie.. przecież nie jestem znów taka stara..
Jej srebrzyste ślepia obserwowały warchlaczka, który z zapałem ciumkał korzeń, co rusz wiercąc się między jej łapami.
-Huh.. Nazwę Cię Joahim..hum, Johaś, ładnie co? - zagaiła, a gdy paciorkowe ślepia warchlaczka zalały ją spojrzeniem, zaśmiała się cicho - oszalałam.. Sheo mnie wyrzuci ze składu.. - roześmiała się wesoło, delikatnie szturchając nosem malca.
-Ale kicha.. Może wmówimy reszcie, że jesteś wilkiem, ha?


STAN POSTACI: Jej śnieżnobiałe futro nieco poszarzało, a sama wilczyca jest nieco poobijana. Na jej lewym boku widnieje dość rozległa, aczkolwiek zespolona, rana po niedźwiedzich pazurach.

Offline

#37 2017-02-04 20:20:02

Valerian
Zwykły Wilk
Dołączył: 2017-01-13
Liczba postów: 50
PŁEĆ: samiec
WIEK: 4 lata
ŹRÓDŁO AVATARA: http://earthjustice.org/sites/
MULTI: Ulv
Windows 7Firefox 51.0

Odp: Zielona Grota

Val poszedł do miejsca, w którym zabił lochę, a Selti odprawiła swój rytuał. Wciąż tego nie rozumiał, ale wolał zapytać po posiłku. Nie wiedział czy dobrze postąpi spędzając z nią miło tych kilka godzin, by po tym oświadczyć jej, że nie chce jej siedzieć na głowie i opuści jej dom, udając się na poszukiwaniu schronienia dla siebie. Westchnął przygnębiony. Lubił ją, nawet może bardziej niż powinien znając ja zaledwie jeden dzień, ale to nie było powodem by dzielić z nią jej grotę.
Skrzywił się, a po tym zaklął, gdy ciągnięta po ziemi przetrącona łapa zahaczyła o wystający korzeń, powodując, że samiec się obalił, padając w śnieg. Zawarczał z gniewem na samego siebie i znów westchnął, chciał chwilę odpocząć, w końcu locha mu nigdzie nie ucieknie.
Gdy zawiało mu w pysk poczuł zapach lisa, a po chwili jego do uszu dotarły odgłosy kruków bijących się o skrawek mięsa i uciekających w popłochu. Zawarczał jeszcze wścieklej i bez ociągania podciągnął się na przednich łapach by wstać i pędem pobiec w stronę zostawionej przez niego zdobyczy.
- Wynocha mi stąd padlinożercy. - warknął wściekle rozganiając stado ptaszysk i chwytając za kark rudzielca by zaraz odrzucić go jak najdalej od napoczętej przez złodziei zdobyczy.
Wziął w zęby lochę i zaczął ją ciągnąć w stronę domu Selti. Nie było mu łatwo nie tylko przez ranną nogę ale także przez kruki siadające na ciągniętym dziku, podczas gdy reszta ich rodziny ucztowała na warchlakach. Na domiar złego lis zaatakował basiora nie widząc w zajętym samcu przeciwnika. Wilk zaskomlał upuszczając ciągniętą górę mięsa i tym razem bez cackania się wbił lisowi kły w bok, po czym go szarpnął mocno by zrzucić z siebie trzymającego zębiskami jego kark padlinożercę. Wściekły Val na dobre chciał przegonić rudzielca by nie było już takich sytuacji i zaszarżował na niego. Złapał mniejszego psowatego szczękami za pysk rzucił nim o drzewo. Utykając wrócił do lochy jedzonej prze kruki, na szczęście ptaszyska się wzbiły w powietrze w popłochu i mógł spokojnie zaciągnąć dzika wgłąb lasu.
- Wró...ciłem. - burknął zmęczony i obolały. W ranie po lisich kłach na swoim karku zasychała leniwie krew. Zaciągnął rozdziobane truchło do środka jaskini i padł zmęczony przy losze, nie mając już sił się podnieść, a tym bardziej uświadomić samicę, że wychowywanie małego warchlaka to szaleństwo.


STAN POSTACI: Jest zdrowym i dobrze odżywiającym się wilkiem. Jedynie ma ranną tylną łapę, przez którą utyka oraz wyrwany kawałek skóry na karku. Nosi na sobie ledwo wyczuwalną woń Selti, wyraźny, acz powoli niknący zapach Sheothara, a przede wszystkim pachnie ziemią i swoją nową kryjówką.

Offline

#38 2017-02-04 22:05:35

Selti
Zwykły Wilk
Dołączył: 2016-10-10
Liczba postów: 68
PŁEĆ: samica
WIEK: 3 lata
Windows 8.1Opera 42.0.2393.517

Odp: Zielona Grota

Całkowicie nieświadoma tego, co działo się z jej towarzyszem, niemal rozczulała się nad maleństwem, które zagryzało się w korzonku.
Kilkakrotnie unosiła wzrok w kierunku wejścia do groty, zastanawiając się co zatrzymało Valeriana. A może ten po prostu stwierdził, że biała jest niespełna rozumu litując się, tym samym przygarniając, warchlaka. Nie, raczej nie, Valerian nie wyglądał na takiego, bardziej prawdopodobne byłoby gdyby jej to pierw wytknął.
Spojrzała ponownie na Joahima, który zagryzał się w korzeniu, na jej pysku pojawił się nieznaczny uśmiech, obniżyła się delikatnie, szturchając malca nosem.
Wtem do jej receptorów słuchowych dotarł szmer, po którym rozległ się słaby głos jej towarzysza. Wadera gwałtownie uniosła wzrok, sztywniejąc.
Zdziwienie mieszane z czymś w rodzaju strachem, barwiło jej pyszczek, gdy ta zerwała się szybko, podbiegając do basiora.
-Valerianie.. - szepnęła, zatrzymując się tuż przy nim - O mój Boże, mogłam pójść z tobą... - zaczęła mamrotać, wpatrując się w niego.
Dokładnie zlustrowała go spojrzeniem, szukając i oceniając każdą kolejną ranę - nie ruszaj sie, dobrze? - wymruczała niepewnie, samej ruszając ku skalnej półce. Zbiła kolejną ze szklanych kul, podchodząc z napełnioną połówką do niego.
-Może zacząć szczypać, zaciśnij kły.. - poleciła, zanurzając łapę w szklanym naczyniu, kolejno smarując jego kark.
-Co ci się stało? - wymruczała. Była pewna, że nie widziała tej rany wcześniej, w końcu ślady nie należały do dzika, poza tym zauważyłaby ją. Nie mogłaby nie zauważyć.
-Zaraz zaparzę ci ziółka.. -oświadczyła, tym razem nie było to pytanie, a stanowcze oświadczenie.
-Teraz uważaj..zaboli jak cholera.. - wymruczała, uciskając ranną łapę, chcąc tym samym sprawdzić czy kość nie jest złamana, czy, nie daj boże, pokruszona.
Na pierwszy rzut oka zanegowałaby owe przypuszczenie co do złamania kości, miała nadzieje że się nie myli, o ile puste kości dość szybko się zrastają, w przypadku nielotów trwałoby to dłużej. Złamana nie złamana, pewne było jedno..
-Musisz oszczędzać tą łapę.. - oświadczyła,  przestając uciskać przetrąconą łapę basiora, na którą chwilę później nałożyła maść.
-Niedługo zioła powinny zacząć działać, powinna cię przestać tak boleć, a jednak to nie znaczy ze będzie sprawna i masz ją oszczędzać.. - powtórzyła po raz kolejny, kierując się w stronę zbiornika z gorącą wodą. Chwyciła pustą część słoja, pochylając się nad zbiornikiem wodnym, tym samym napełniając naczynie wodą. Postawiła misę na podłożu, wrzucając do niej kolejno suszonego goździka, kawałek lenu,czarnego bzu, oraz kilka zasuszonych czarnych jagód, napar musiał się zaparzyć, a ona tymczasem wróciła do Valeriana, siadając przy nim.
-Musisz odpocząć.. - wymruczała, dotykając jego nosa "policzkiem", sprawdzając czy poza urazami zewnętrznymi Valeriana nie łapie jakieś choróbsko, to tak profilaktycznie. Uniosła pysk,  kolejnie chwytając delikatnie jedno z jego uszu, tym samym sprawdzając czy przypadkiem na pewno są zimne.
-Hym.. nie, temperatury nie masz.. - W końcu jak go badać, to dlaczego nie całkowicie? kilka dodatkowych badań nie zrobi różnicy. Delikatnie chwyciła zębami jego skórę poniżej karku i rany, delikatnie ją naciągając, by zaraz to puścić. Jeśli jest w porządku skóra powinna być sprężysta i szybko powinna wrócić do wcześniejszego stanu, zaś jeśli odwodniony - proces jej wracania powinien być znacznie powolniejszy.


STAN POSTACI: Jej śnieżnobiałe futro nieco poszarzało, a sama wilczyca jest nieco poobijana. Na jej lewym boku widnieje dość rozległa, aczkolwiek zespolona, rana po niedźwiedzich pazurach.

Offline

#39 2017-02-04 22:59:37

Valerian
Zwykły Wilk
Dołączył: 2017-01-13
Liczba postów: 50
PŁEĆ: samiec
WIEK: 4 lata
ŹRÓDŁO AVATARA: http://earthjustice.org/sites/
MULTI: Ulv
Windows 7Firefox 51.0

Odp: Zielona Grota

- Nic...mi nie jest. - mruknął na odchodne ciągnąc dzika głębiej do jaskini, by nie zostawiać go w wejściu do groty. Może i mięso byłoby wtedy dłużej dobre, ale zimne jest mało smaczne. Później nie zdążył się odezwać zajęty targaniem mięsa w ustronne miejsce by nie leżało na środku jamy. Ona tak nagle znalazła się przy nim i zaczęła smarować ranę na karku. Wilk spuścił głowę napinając mięśnie gwałtownie i zaciskając kły, cicho warcząc z zamkniętymi oczami. Nawet lekko się najeżył, ale nie miał złych zamiarów. Spojrzał na nią z mieszaniną uczuć gdy skończyła nakładać mu maść na kark. Był zły, że dał się tak urządzić głupiemu lisowi, był zły, że przez dzika kuśtykał jak kaleka i był zły, że ona nie może odpocząć tylko musi się nim zająć. Oprócz wszechogarniającego go gniewu kłębił się w nim smutek, zmartwienie o nią i to dziwne uczucie, którego nie umiał określić.
Wszystko wyparowało jak kamfora kiedy tylko dotknęła jego łapy. Z jego gardła wydobył się straszny ryk coś między warczeniem i wyciem, przepełnione bólem, a ciałem samca szarpnął dreszcz. Val dysząc ciężko warknął na nią i kłapnął szczękami odsuwając się od niej. Przez chwilę nawet cały świat mu zawirował przed oczami kiedy ucisnęła mu tylą kończynę i zrobiło mu się nie dobrze, jakby zaraz miał zwrócić, no właśnie... Trochę minęło nim ostatnim razem coś jadł, ale nie tracił formy.
- Nic... nic mi nie jest. - powiedział drżącym, słabym głosem. Miał zmarszczony nos, położone po sobie uszy i zjeżone futro. Patrzył na nią ze strachem, wrogością i prośbą o pomoc. Nie lubił czuć miliona różnych uczuć w jednej chwili. - Jedz... Jesteś zmęczona i głodna. - dodał łagodniej jego oczy były pełne przeprosin, nie odpowiedział jednak na to co mu się stało, a po chwili odwrócił od niej wzrok. Leżąc na ziemi i drżąc obolały.
Zerknął kątem oka na warchlaka zajętego ciamkaniem jakiegoś białego korzenia. Westchnął cicho, ale mimo zbolałego wyrazu pyska cieszył się w duchu. Przynajmniej nie będzie sama jak odejdę, pomyślał leżąc bez sił przy losze. Znów mu się wzrok zaczął zamazywać, a jej głos zdawał się być przytłumiony. Cały czas jednak walczył z samym sobą by nie stracić przytomności. Już był dla wadery problemem, nie zamierzał być ciężarem.
Zacisnął szczęki i zaczął się podciągać na przednich łapach starając się wstać. Padł jednak ciężko na ziemię wzbijając niewielkie obłoczki kurzu. Dyszał zmęczony, ale nie zamierzał się poddawać. Spróbował raz jeszcze dokładając do dwóch przednich kończyn jeszcze tylną zdrową, stając na niej i starał się nie obalić stojąc chwiejnie i niepewnie. Poniekąd czuł też coś w rodzaju wstydu i upokorzenia, że ona musi go takiego oglądać. Zawsze był dumnym wojownikiem, a teraz? Drżał jak osika na wietrze i przez co? Przez byle przetrąconą łapę i rozszarpany kark. Nie miał już jednak siły na złość. Nie miał już siły na nic. Obalił się nagle jak kłoda, tracąc wycieńczony przytomność. Muszę ci coś powiedzieć, jego własne myśli rozbrzmiały mu echem w głowie, gdy cały świat spowił mrok.


STAN POSTACI: Jest zdrowym i dobrze odżywiającym się wilkiem. Jedynie ma ranną tylną łapę, przez którą utyka oraz wyrwany kawałek skóry na karku. Nosi na sobie ledwo wyczuwalną woń Selti, wyraźny, acz powoli niknący zapach Sheothara, a przede wszystkim pachnie ziemią i swoją nową kryjówką.

Offline

#40 2017-02-04 23:55:52

Selti
Zwykły Wilk
Dołączył: 2016-10-10
Liczba postów: 68
PŁEĆ: samica
WIEK: 3 lata
Windows 8.1Opera 42.0.2393.517

Odp: Zielona Grota

Nie sposób było zatuszować fakt, że z basiorem nie jest dobrze, a jednak on sam nie pozwolił sobie odpocząć. Wyglądał jak wulkan emocji który właśnie eksplodował.
Co jakiś czas, gdy ten siłował się z własną bezsilnością, ta chciała coś powiedzieć, krzyknąć, tupnąć łapą, cokolwiek by Valerian się uspokoił i odpoczął.
Nic mi nie jest - wydobyło sie z jego pyszczka, ależ oczywiście.
Uśmiechnęła się głupio, słysząc jego kolejne słowa. A więc to tak.
-Odpoczęłam zanadto.. - oświadczyła, wpatrując się w niego zmartwionymi ślepiami. Wcale sobie nie pomagał, a jednak nim zdążyła cokolwiek zrobić, ten ostatecznie się załamał, tracąc przytomność.
Podeszła do niego - Uparty jak szczenie co.. - wymruczała z delikatnym uśmiechem, wpatrując się w śpiącego basiora.
Jej uwagę na moment odwrócił kwik. Joahim widocznie zaciekawiony zaistniałą sytuacją, zostawił swojego korzonka, drepcząc ku nim.
-Cii...Valerian musi odpocząć..- podniosła się, ruszając ku naparowi. Strasznie żałowała, że wymyśliła to całe polowanie, w dodatku gdyby poszła z nim po lochę, może skończyłoby to się inaczej. Zresztą nie ważne, ważne, by wybić mu z głowy wszelkie głupie pomysły, musi odpoczywać czy chce czy nie - a my musimy sprawić, by odpoczął, a jego męska duma nie krzyczała tak bardzo.. - wyznała, sporządzając kolejny napar, tym razem używając do tego suszonego liścia melisy, ziela marzanki, serdecznika, korzenia kozła lekarskiego, ziela nostrzyka, kwiatu czarnego bzy, kwiecia wrzosu, oraz ziela dziurawca. Mieszanka ta była stosowana na bezsenność, toteż była wskazana by dumny basior ją zażywał, ale to..gdy się obudzi.
Wadera położyła się, obserwując śpiącego basiora. Johaś natomiast pobiegł po swój korzeń, po czym zaciągnął go do wadery, lokując się wraz z podgryzionym imbirem między jej przednimi łapami.
-Czy wszystkie basiory są takie uparte.. - westchnęła cicho, rzeczywiście zastanawiając się nad tym faktem, słysząc ciche kwiknięcie, szturchnęła nosem warchlaczka, by po chwili położyć na nim pysk, zamykając ślepia. Młode dłuższą chwilę się wierciło, ostatecznie układając wygodnie, tym samym zasypiając.
Kwestia dumy, co? - wymruczała w myślach.


STAN POSTACI: Jej śnieżnobiałe futro nieco poszarzało, a sama wilczyca jest nieco poobijana. Na jej lewym boku widnieje dość rozległa, aczkolwiek zespolona, rana po niedźwiedzich pazurach.

Offline

#41 2017-02-05 00:38:31

Valerian
Zwykły Wilk
Dołączył: 2017-01-13
Liczba postów: 50
PŁEĆ: samiec
WIEK: 4 lata
ŹRÓDŁO AVATARA: http://earthjustice.org/sites/
MULTI: Ulv
Windows 7Firefox 51.0

Odp: Zielona Grota

Samiec spał wykończony cały czas w tej samej pozycji. Niemalże wyciągnięty na całą długość. Pysk spoczywał mu między przednimi łapami, chora kończyna leżała bokiem na ziemi nieznacznie wyciągnięta jakby wyprostowana, a druga tylna schowana była pod cielskiem szarego i jego ogonem.
- Valuś pójdziesz dziś pomóc dziadkowi? - zapytała jego babka we śnie, który właśnie go nawiedził.
- Dobrze babciu. - wyszczerzył się radośnie półroczny szczeniak zamiatając energicznie ściółkę w jaskini swoim ogonkiem. Mimo zadrapań i skaleczeń na pyszczku mały ochoczo podjął się powierzonego zadania, zostawiając staruszce truchło pięknego zimorodka, za którym wskoczył w krzew akacji. Nie pytając o miejsce pobytu sędziwego wilka, ruszył zupełnie sam w las. Wpatrywał się cały czas uważnie w ziemię i węszył po okolicy szukając dziadka. Stary samiec pomagał wtedy ojcu malca wydostać się z ludzkich sideł, które zagryzły się żelaznymi kłami na łapie przywódcy stada. Starzec zacisnął wtedy swoje szczęki na kończynie swojego syna, bokiem pyska ocierając się o zimną stal pułapki. Chwilę po tym do uszu młodego doszedł straszny trzask i popielaty samiec wziął alfę na grzbiet idąc z nim do domu. Natomiast małemu kazał samodzielnie przynieść do klanu młodą sarnę. I tym razem zabrał się do pracy bez słowa sprzeciwu zapatrzony w ojca i dziadka jak w obrazek.
W tym momencie wspomnienie zmieniło się w koszmar. Śniło mu się, że nie ma tylnej łapy i ciągnie dzika nawet nie wiedział gdzie. Drogę usłaną miał wnykami na niedźwiedzie, lisy przenikając przez pułapki niby duchy z kpiną szarpały ciągniętą zwierzynę, naigrywając się ze żmudnych starań samca, a kruki raz po raz pikowały rozdziobując ciało wilka, zsyłając na jego drogę deszcz krwi z ich dziobów i kawałków ciała samca, które wypadały im podczas lotu. Val mimo wszystko wciąż ciągnął swoją zdobycz nie poddając się ani na moment.
Zadrżał kładąc się na boku w grocie Selti przednią łapą potarł sobie pysk jakby chciał z niego coś zetrzeć.  Co jakiś czas z jego pyska wydobywało się piśnięcie, lub skoml. Niedługo po tym otworzył oczy, z położonymi po sobie uszami. Początkowo rozejrzał się oceniając słaby sytuację. Odetchnął widząc, że jest w grocie Selti, a to był tylko sen.
Zawarczał cicho podnosząc się z ziemi i spojrzał wpierw na wyjście z jaskini. Na zewnątrz było ciemno i lekko padał śnieg. Może był środek nocy? Nie wiedział nie widząc jak wygląda niebo. Jedynie tylko się domyślał że przespał pół dnia, jak nie większą jego część. Spojrzał ponuro na śpiącą waderę tulącą do siebie równie mocno pogrążonego we śnie małego warchlaka. Westchnął ciężko. Samice, pomyślał kręcąc głową uparte i lekkomyślne jak szczeniaki. Zaciskając z bólem zęby zbliżył się do nich, a następnie położył obok, uważając na rany wadery. Delikatnie polizał ją po pysku po czym położył łeb na swoich łapach leżąc tuż przy niej i małym dziku. Z rana jej powiem i z tą myślą usnął spokojnie.

Ostatnio edytowany przez Valerian (2017-02-05 00:39:06)


STAN POSTACI: Jest zdrowym i dobrze odżywiającym się wilkiem. Jedynie ma ranną tylną łapę, przez którą utyka oraz wyrwany kawałek skóry na karku. Nosi na sobie ledwo wyczuwalną woń Selti, wyraźny, acz powoli niknący zapach Sheothara, a przede wszystkim pachnie ziemią i swoją nową kryjówką.

Offline

#42 2017-02-05 09:13:25

Ciemnofutra
Zwykły Wilk
Dołączył: 2017-01-03
Liczba postów: 39
PŁEĆ: samica
WIEK: 2 lata
CIĄŻA: tak
ŹRÓDŁO AVATARA: devianart: SheltieWolf
MacintoshSafari 602.1

Odp: Zielona Grota

Czarne Futro szła i szła, a krajobraz się zmieniał. Nie wiedziała, gdzie jest Ciemny Przywódca, ale nie zamierzała go szukać. Wciąż była na niego zła. Choć z czasem coraz częściej nodchodziła myśl, że źle zrobiła. Była teraz głodna, zmęczona i niewyspana. No i samotna. Znowu. Jednak za każdym razem odpędzała taką myśl. Złość była zbyt świerza, by o niej zapomnieć.
I gdy tak szła, zobaczyła jaskinię. Zawachała się. Nie dobrze jest wchodzić do códzej jaskini. Ale z drógiej strony pachniało tam wilkami... podeszła bliżej, rozkoszując się zapachem. Zaskomlała żałośnie. Może ktoś w jaskini usłyszy to skomlenie?


STAN POSTACI: Wygląda jak okaz zdrowia. Jej brzuch robi się coraz większy, wskazując na miejsce pobytu nienarodzonych szczeniąt.

Offline

#43 2017-02-05 10:54:50

Selti
Zwykły Wilk
Dołączył: 2016-10-10
Liczba postów: 68
PŁEĆ: samica
WIEK: 3 lata
Windows 8.1Opera 42.0.2393.517

Odp: Zielona Grota

Pogrążona w głębokim śnie również wróciła do przeszłości...dalekiej przeszłości.
Rozmyte, niekonkretne plamy formowały się w kształty. Brunatny basior wraz Selti, która jako szczenie, ulokowała mu się na grzebie dyskutowali na temat śmierci.
Był to pierwszy dzień w którym wadera widziała jak z kogoś uchodzi życie, przynajmniej w takim żyła przeświadczeniu, nie wiedząc, że Shindy zablokował jej wspomnienia.
Razer, wraz z małą, ruszył w kierunku groty - czas spać, Selti, to był ciężki dzień.. - stwierdził, kładąc się na ziemi.
Szczenie zeskoczyło mu z grzbietu, zatoczyła koło, ponownie wskakując na basiora- ale kiedy bardzo mnie się nie chce! - zachichotała, dobierając się do ucha swojego przybranego rodzica, który zmiótł ją łapą z siebie, kładąc tuż obok.
-noo już..  Selti.. - wymruczał, przymykając ślepia.

Wtem do jej uszu dotarł dość głośny pisk, który ją wybudził. Selti zadarła gwałtownie łeb w kierunku Valeriana, którego nie było, a jednak szybko odnalazła go obok siebie.
To nie on piszczał...uff..
Powoli wysunęła łapy spod warchlaka, a jednak malec się przebudził, zaczynając rozpaczliwie kwikać, chowając się pod wilczycę.
-Ciii..ciii...obudzisz Valeriana- szepnęła, powoli i ostrożnie zbliżając się do wyjścia z groty, gotowa na ewentualną obronę.
Ku jej zdziwieniu ujrzała znajomą jej waderę. To ona wraz z Lu była wtedy razem z Sheo.
-Oh.. to ty.. - ziewnęła, wpatrując się w nią srebrzystymi ślepiami, rozejrzała się również za kruczym basiorem, którego z nią nie było. Czyżby coś się stało?
Skinęła łbem zapraszająco w kierunku groty - wejdź.. - wymruczała, jeszcze raz rozglądając się w owym kierunku - coś się stało? nie ma z tobą Sheo? - zagaiła.
-Rozgość się.. - poleciła wilczyca, a mały dzik zaserwował im prawdziwą wystraszoną serenadę, widząc nowoprzybyłą.
-Ciii...Johaś...Ciii... to przyjaciel.. - szepnęła wadera, gdy ten wbiegł pod Selti, wciąż żałośnie kwicząc.
A więc boi się innych wilków.. to niewątpliwie był dobry znak.
-no już..Joahim.. - mruczała Selti, próbując uspokoić małego dzika - Nic się nie dzieeje..- szturchnęła malca pyskiem, wracając spojrzeniem do nowoprzybyłej - Wybacz za niego..- zaśmiała się cicho.


STAN POSTACI: Jej śnieżnobiałe futro nieco poszarzało, a sama wilczyca jest nieco poobijana. Na jej lewym boku widnieje dość rozległa, aczkolwiek zespolona, rana po niedźwiedzich pazurach.

Offline

#44 2017-02-05 11:24:08

Valerian
Zwykły Wilk
Dołączył: 2017-01-13
Liczba postów: 50
PŁEĆ: samiec
WIEK: 4 lata
ŹRÓDŁO AVATARA: http://earthjustice.org/sites/
MULTI: Ulv
Windows 7Firefox 51.0

Odp: Zielona Grota

Samcowi nic się już nie śniło, jedynie jego ciało zaczęło delikatnie drżeć, a spowodowane to było falami bólu przebijającymi się przez słabnące środki przeciwbólowe skrzydlatej wadery. Mimo to wciąż odpoczywał z zamkniętymi ślepiami, ale jego sen był płytki. Zacisnął kły i lekko otworzył ślepia czując, że wadera wstaje.
- Selti...? - spytał zmęczony na wpół jeszcze śpiąc. Nie mając żadnego odzewu znów zamknął oczy.
Nie udało mu się jednak zasnąć, bo mały dzik zaczął wrzeszczeć jakby go kto, ze skóry żywcem obdzierał. Wilk westchnął zirytowany i się obudził. Podniósł pysk i rozdziawił szczęki w szerokim ziewnięciu.
- Sel to szaleństwo. - odezwał się z zamazanym obrazem przed oczami, dźwigając się na przednich łapach by wstać. - Wilk nie może wychowywać war... - zamilkł widząc jak biała wprowadza do groty jakąś inną samicę. Stał na trzech łapach, ranną tylną mając lekko przykurczoną i patrzył na nie w milczeniu. Wolał nie siadać by nie sprowokować bólu w kończynie, poza tym stojąc miał lepsze krążenie, co dobrze się składało bo uszkodzona kończyna mu zdrętwiała. Nie wiedział tylko czy to przez przytłumione krążenie krwi spowodowane długotrwałym odpoczynkiem w jednej pozycji, czy przez mazidła Sel.
Kuśtykając podszedł kawałek do nich i lekko się skłonił nowo przybyłej z szacunkiem.
- Witam, nazywam się Valerian. - powiedział spokojnie podnosząc głowę i patrząc na obcą waderę. choć wyglądało na to, że skrzydlata ją zna. Zastanowił się chwile uważając, że wypadałoby gdyby coś jeszcze dodał. - Jestem znajomym Selti. - dodał zerkając na białą, a następnie uciekł od niej wzrokiem. Odwrócił się do nich i skierował do wyjścia z pieczary gdzie przystanął by zażyć nieco świeżego powietrza. Może lepiej jest jej teraz powiedzieć? Westchnął zastanawiając się nad tym. W pewnym sensie nawet głupio mu się zrobiło, że dodał obcej taką głupotę. Co innych obchodzi kim on jest dla Selti? Po co chciał naprostował sytuację i uniknąć popełnienia przez innych gafy, sugerującej, że on i biała... To szaleństwo. Znów westchnął, gdyby był człowiekiem z przyjemnością by sobie teraz zapalił papierosa. Pomijając to specjalnie użył takiego określenia znajomości wobec Selti, bo kim można być dla obcego wilka po jednym dniu znajomości? Może i uważali siebie za przyjaciół, ale wydało mu się to dość niestosowne nazwać kogoś kogo się tak mało zna przyjacielem. Położył się w wejściu do groty oddając się przyjemnemu przeczesywaniu jego futra przez wiatr.


STAN POSTACI: Jest zdrowym i dobrze odżywiającym się wilkiem. Jedynie ma ranną tylną łapę, przez którą utyka oraz wyrwany kawałek skóry na karku. Nosi na sobie ledwo wyczuwalną woń Selti, wyraźny, acz powoli niknący zapach Sheothara, a przede wszystkim pachnie ziemią i swoją nową kryjówką.

Offline

#45 2017-02-06 19:48:14

Ciemnofutra
Zwykły Wilk
Dołączył: 2017-01-03
Liczba postów: 39
PŁEĆ: samica
WIEK: 2 lata
CIĄŻA: tak
ŹRÓDŁO AVATARA: devianart: SheltieWolf
MacintoshSafari 602.1

Odp: Zielona Grota

Czarne Futro, rozpoznając białą wilczycę, uśmiechnęła się wilczym uśmiechem i z nowymi siłami ruszyła za nią. Tamta znowu wydawała najwidoczniej do niej te Dziwne Dźwięki, który ciemna najzwyczajniej zignorowała. Miała aktualnie wyjątkowo dobry humor, który skończył się, gdy tylko wkroczyły do groty. Pierwszą rzeczą, która waderę zaniepokoiła, były dźwięki, jakie wydawało zwykle jedzenie... ale tylko przed złapaniem! Nie słyszała nigdy, by zwierzyna Bez Oddechu dalej wydawała dźwięki. Ale po co w takim razie oni trzymali tutaj uciekającą zwierzynę? No właśnie, oni... zauważyła samca, ale nie zwróciła na niego większej uwagi (może dlatego, że wydawał się nie być zagrożeniem?), gdyż jej nozdrza zarejestrowały dziwny zapach. Podobny do tego, który czuła przebywając przy Czarnym Przywódcy. Rozejrzała się trwożnie, jej wzrok padł na wszystkie dziwne rzeczy znajdujące się w tym miejscu. Zjerzyła się cała. Warcząc groźnie zaczęła cofać się w stronę wyjścia. Każdy mięsień miała napięty do granic możliwości. Jedyną rzeczą, którą teraz widziała była zawartość groty. Dlatego też cofając się, nie zauważyła znajdującego się na jej drodze obcego wilka. Jeśli Valerian nie usunął się wystarczająco szybko, mógł poczuć wpadające na niego cielsko wilczycy.


STAN POSTACI: Wygląda jak okaz zdrowia. Jej brzuch robi się coraz większy, wskazując na miejsce pobytu nienarodzonych szczeniąt.

Offline

#46 2017-02-07 10:47:32

Selti
Zwykły Wilk
Dołączył: 2016-10-10
Liczba postów: 68
PŁEĆ: samica
WIEK: 3 lata
Windows 8.1Opera 42.0.2393.517

Odp: Zielona Grota

Zachichotała cicho, zerkając na basiora, wprowadzając nowo przybyłą do swojej groty.
-No już, Johasiu.. nic się nie dzieje.. - wymruczała, odsuwając pyskiem warchlaczka, aby i ten nie plątał jej się pod łapami.
No tak.. dalej nic nie mówi.. - stwierdziła w myślach, krocząc przed siebie. Do jej receptorów słuchowych dotarł warkot, zdziwiona Selti przeniosła wzrok na waderę, która poczęła się cofać.
Co się stało? dlaczego warczy? Omiotła wzrokiem grotę. Nie dane jej było jednak rozwodzić się długo nad nagłą zmianą zachowania wadery, gdyż warchlak słysząc warkot wpadł w panikę, ruszając w popłochu przez grotę, w kierunku jej końca.
Mały dzik wył w niebogłosy, na oślep kierując się przed siebie. Na jego nieszczęście pośliznął się tuż przy oczu wodnym, wpadając go gorącej wody.
Selti warknęła cicho, zawracając w kierunku zbiornika wodnego, do którego szybko dobiegła, zanurzyła łeb w wodzie, a jednak nie zdołała pochwycić malca, gdyż ten straszliwie sie szamotał. Wyprostowała się, by za chwilę ponownie zanurzyć łeb w wodzie, tym razem z pożądanym skutkiem. Wadera chwyciła warchlaka za sierść na karku, wyciągając go z wody, tym samym stawiając na ziemi.
-No Już.. już dobrze.. - wymruczała, dysząc cicho, gdy to malec wbij się w jej brzuch, cały dygocząc, jednocześnie wciąż wydając z siebie żałosne piski.
-Wystraszyłaś go.. - prychnęła w kierunku wadery, obserwując malca, który dygotał jak galareta.
Śnieżnobiała westchnęła cicho, unosząc wzrok na Czarne Futro - usiądź i nie warcz..


STAN POSTACI: Jej śnieżnobiałe futro nieco poszarzało, a sama wilczyca jest nieco poobijana. Na jej lewym boku widnieje dość rozległa, aczkolwiek zespolona, rana po niedźwiedzich pazurach.

Offline

#47 2017-02-07 12:21:48

Valerian
Zwykły Wilk
Dołączył: 2017-01-13
Liczba postów: 50
PŁEĆ: samiec
WIEK: 4 lata
ŹRÓDŁO AVATARA: http://earthjustice.org/sites/
MULTI: Ulv
Windows 7Firefox 51.0

Odp: Zielona Grota

- Niegrzecznie jest wychodzić, nie zamieniwszy nawet słowa. - burknął samiec niezadowolony całą sytuacją. Poza tym został obudzony, a to zawsze skutkowało u niego lekkim rozdrażnieniem. Łupnął z naganą w oczach w stronę winowajcy wtulającego się panicznie do Selti. Obolałe ciało tylko potęgowało jego zły humor, a brak szacunku ze strony obcej samicy i jej dziwaczne zachowanie były jak wisienka na torcie.
Samiec zagrodził jej drogę, tak że cofająca się wpadła na niego. Skrzywił się czując promieniujący ból ale napiął mieście i przełożył ciężkość ciała na przede wszystkim przednie łapy by się nie obalić, na ziemię. Odkąd weszła nie wydusiła z siebie ani jednego słowa, a wyglądało jakby z Selti się znały. Przybyła wadera postawiła samca w stan gotowości. Był czujny i obserwował ją uważnie zachowując powagę sytuacji. Powoli od tego kwiczenia zaczynała go boleć głowa. Właściwie po co on się tak stara? Do czego on dąży swoim zachowaniem? Przecież to była kryjówka skrzydlatej, ona była gospodarzem, a oni jedynie jej gośćmi i ona powinna zająć się dziwnym zachowaniem tej samicy. Dodatkowo to była jej sprawa czy chce przygarnąć małego warchlaka czy nie, a jemu nic do tego, bo w końcu jakim prawem.
Nieco ściągnął do tyłu uszy spięty, a po chwili odwrócił surowe spojrzenie od obcej i warchlaka, zawrócił i skierował się w stronę wyjścia. Zasiedziałem się, pomyślał i wyszedł na zewnątrz odetchnąć świeżym mroźnym powietrzem by ukoić nerwy. Niegrzecznym z jego strony było tak niemiło potraktować obcą i dzieciaka, dodatkowo nie powinien się zachowywać jakby to on był panem i doskonale o tym wiedział. Był przez to na siebie zły i jeszcze bardziej przekonany o tym, że na niego już pora. Nie miał jednak zamiaru odchodzić bez pożegnania, nie popełniłby takiego faux pas. Chciał jedynie nieco ochłonąć na dobry początek.


STAN POSTACI: Jest zdrowym i dobrze odżywiającym się wilkiem. Jedynie ma ranną tylną łapę, przez którą utyka oraz wyrwany kawałek skóry na karku. Nosi na sobie ledwo wyczuwalną woń Selti, wyraźny, acz powoli niknący zapach Sheothara, a przede wszystkim pachnie ziemią i swoją nową kryjówką.

Offline

#48 2017-02-08 12:44:39

Ciemnofutra
Zwykły Wilk
Dołączył: 2017-01-03
Liczba postów: 39
PŁEĆ: samica
WIEK: 2 lata
CIĄŻA: tak
ŹRÓDŁO AVATARA: devianart: SheltieWolf
MacintoshSafari 602.1

Odp: Zielona Grota

Wszystkie było za wiele. Kształty i kolory migały przed oczyma wilczyca. Dźwięki dochodziły jakby przez mgłę, a jednocześnie wbijały się w mózg niczym sztylety. Nie zastanawiając się, wilczyca znów biegła naprzód. Byle dalej...

Z.t.


STAN POSTACI: Wygląda jak okaz zdrowia. Jej brzuch robi się coraz większy, wskazując na miejsce pobytu nienarodzonych szczeniąt.

Offline

#49 2017-02-09 14:46:42

Selti
Zwykły Wilk
Dołączył: 2016-10-10
Liczba postów: 68
PŁEĆ: samica
WIEK: 3 lata
Windows 8.1Opera 42.0.2393.517

Odp: Zielona Grota

Westchnęła ciężko, szturchając warchlaka pyskiem. Powoli się podniosła, kierując w stronę wadery której..no właśnie, nie było. Może to i lepiej.. nie miała ochoty i siły wykłócać się z niemową.
Rozejrzała się za Valerianem, czyżby również ją opuścił?
Jej uwagę na moment odwróciło kwiknięcie, toteż obejrzała się za siebie, zalewając wzrokiem małego Joahima.
To szaleństwo.. - wiedziała o tym, a jednak z jakiejś przyczyny nie mogła ukrócić życia warchlaka, jednocześnie nie chcąc by kto inny to zrobił.
Westchnęła ciężko, kierując się w stronę wyjścia z groty, jej srebrzyste spojrzenie napotkało basiora, podeszła do niego, siadając obok.
-Przepraszam Cię.. - wymruczała cicho, wpatrując się przed siebie.


STAN POSTACI: Jej śnieżnobiałe futro nieco poszarzało, a sama wilczyca jest nieco poobijana. Na jej lewym boku widnieje dość rozległa, aczkolwiek zespolona, rana po niedźwiedzich pazurach.

Offline

#50 2017-02-09 21:38:26

Valerian
Zwykły Wilk
Dołączył: 2017-01-13
Liczba postów: 50
PŁEĆ: samiec
WIEK: 4 lata
ŹRÓDŁO AVATARA: http://earthjustice.org/sites/
MULTI: Ulv
Windows 7Firefox 51.0

Odp: Zielona Grota

Samiec nieco zaskoczony patrzył jak obca wybiega z jaskini. Było to dla niego dziwne i nie wiedział o co chodzi. Może spowodował to szok, po ujrzeniu nietypowego wnętrza groty. To by miało sens, bo basiora na samym początku także z lekka przeraził wystój leża skrzydlatej, jednakże nie był to powód by uciekać. Choć może ta samica miała traumatyczną przeszłość? To byłoby dobre wytłumaczenie tego, że nie wydusiła z sobie ani jednego słowa i zachowywała się nietypowo, a może była po prostu chora?
Pokręcił głową nie chcąc się już nad tym zastanawiać. Mocno nabrał mroźnego powietrza do płuc i po chwili je wypuścił z westchnięciem, a z jego pyska wydobył się siwy obłoczek pary. Zaskoczyło go, że mróz potrafił tak dobrze zmniejszać ból. Fakt robiło mu się zimno, ale łapa go przynajmniej już tak nie bolała i mógł spokojnie patrzeć w nocne niebo. Był rozdarty i chciał poukładać sobie myśli. Zastanawiał się nawet czy nie wrócić w rodzinne strony. Znów westchnął spuszczając głowę.
Jedno jego ucho lekko drgnęło słysząc, że Selti się do niego zbliżała. Podniósł łeb i spojrzał na nią, gdy usiadła obok niego.
- Hm? - spytał nie wiedząc o co jej chodzi. Powstrzymał ochotę trącenia jej swoim pyskiem i zebrał w sobie odwagę. - Jest coś co muszę ci powiedzieć. - powiedział spuszczając głowę przygnębiony.


STAN POSTACI: Jest zdrowym i dobrze odżywiającym się wilkiem. Jedynie ma ranną tylną łapę, przez którą utyka oraz wyrwany kawałek skóry na karku. Nosi na sobie ledwo wyczuwalną woń Selti, wyraźny, acz powoli niknący zapach Sheothara, a przede wszystkim pachnie ziemią i swoją nową kryjówką.

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot
Tytuł forum

To jest miejsce na reklamę tekstową for partnerskich.

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
newlifeproject - biedronka - friko - landpl - club53pylife