Sol Oriens

Nie jesteś zalogowany na forum.

Ogłoszenie

POGODA
DZIECIĘ KSIĘŻYCA
Dwunogi znikły z gęstych lasów, co tylko potwierdza przyjście coraz cieplejszych dni. Choć pogoda wciąż lubi się zmieniać z nienacka, to jednak znikły wszelkie ślady po zimie, pozostawiając za sobą błoto i wezbrane potoki. Śnieżne czapy w górach kurczą się powoli, odsłaniając wyżej położone przełęcze i kotliny. Płowa zwierzyna powoli wychodzi z puszczy, by skorzystać ze świeżych traw.
Ciemności, Ciemności, Ciemności...
Mrok skrywający się wśród blasku albo dogorywa, albo jest silniejszy niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Kształty snujące się pod jego osłoną od zawsze igrają ze zmysłami śmiertelników niczym niczym zastęp mimów na twoich usługach. Czekają na jedno twoje skinienie...

#1 2017-01-14 14:53:16

Mistrz Gry
.
Dołączył: 2016-10-13
Liczba postów: 62
Windows 8.1Firefox 50.0

Wioska

Rozłożona jest w głębokiej, ale łagodnej na swych zboczach kotlinie, wypełnionej rozłożystymi drzewami. Na samym dnie rosną one rzadziej, większość została wycięta, by zrobić miejsce dla stożkowatych domostw, zbudowanych ze zwierzęcych skór i lnianych tkanin. Tu i ówdzie płonie ognisko, ryby i mięso wędzą się na stojakach wewnątrz, ludzie krzątają się przy różnych pracach, a dzieci dokazują wśród śniegu. Gdzieś w kącie znajduje się kojec dla psów, gdzie przebywa większość czworonogów, trochę dalej zaś - zagroda reniferów. Cienkie strużki dymu wolno unoszą się z każdego namiotu, nieraz niosąc ze sobą całkiem kuszące zapachy.

Offline

#2 2017-01-21 14:11:45

Lucressia
Zwykły Wilk
Dołączył: 2016-12-10
Liczba postów: 31
PŁEĆ: samica
WIEK: 4 lata
MULTI: nie
WindowsChrome 52.0.2743.116

Odp: Wioska

Długo ludzkiej osady nie musiała szukać. Pierwszymi oznakami ich bytności w tym miejscu był zapach dymu, skór oraz samych ludzi, drugą pnie wyciętych drzew. Aż zjeżyła się na ten widok, marszcząc się z obrzydzenia i pogardy. Co za tępe stworzenia, po co im drzewa? Czy na ziemi nie leżało dosyć patyków, konarów, kijków i wszelakich innych dóbr, które mogły im się przydać, musieli jeszcze wycinać drzewa? Lucressia stłumiła gniewny warkot. Przypadła do śniegu i zmrużyła oczy. Jej białe futro idealnie wtapiało się w tło, nie powinna zostać wykryta. Podkradła się nieco bliżej i zaczęła węszyć. Czuła zapach psów, udomowionych i złamanych kundli bez dumy czy honoru, oraz jeleni, kolejnych dziwnych, złamanych umysłowo zwierząt. No bo jaki zwierz z własnej woli usługiwałby innemu? Żaden. Wilczyca czuła też zapach jedzenia, ale z racji że żołądek miała wypełniony jelenim mięsem nie odczuwała dużej pokusy. W wiosce włóczyło się wiele ludzi, a z boku mniejsu bawili się w śniegu. Lucressia domyśliła się że były to ludzkie szczenięta. Odsłoniła kły w niemym, złowrogim geście. Wypatrywała tego człowieka, którego zaatakowali wspólnie w lesie. Czy raczej to on zaatakował nich. Sama nie wiedziała co tak naprawdę planuje. Chciała po prostu im się przyjrzeć, zrozumie ich zachowanie, zwyczaje, przy okazji może porwać jakieś dziecko, po prostu ku przestrodze.

Offline

#3 2017-01-23 14:40:51

Mistrz Gry
.
Dołączył: 2016-10-13
Liczba postów: 62
Windows 8.1Opera 42.0.2393.137

Odp: Wioska

Wioska bezsprzecznie tętniła życiem.
-Kala! - Krzyknęła jakaś kobieta, dzierżąc w dłoni wiklinowy kosz, wypełniony rybami.
Mała dziewczynka, która wraz z resztą dzieciaków beztrosko poddawała się jakiejś dziwnej zabawie, odłączyła się od grupy, pochodząc do kobiety.
-Ane, mano? - zagaiła swoim dziecięcym, uroczym głosem, balansując na stopach, jak gdyby nie mogła ustać w miejscu.
Kobieta pokręciła głową z niejakim rozbawieniem - Kiedo wakuli, Pape soriens..
-Soriens?
-Um..-Kobieta kiwnęła głową - Date.. - i tu skinęła głową w kierunku mężczyzny, któremu przypatrywała się wilczyca.
-Pape! - krzyknęła piskliwie dziewczynka, przedzierając się przez ludzi. Podbiegła do mężczyzny, wlepiając się w tylną część jego nóg.
-Kaalaa.. - Mężczyzna się odwrócił w kierunku zarówno córki, co wilczycy, tym samym wnosząc nowe światło na sprawę. To nie był ten sam mężczyzna, który przyatakował ich w lesie. Mimo znacznego podobieństwa, to nie był On.Ten którego szukała, nie przebywał w wiosce.
Mężczyzna ukucnął przy dziewczynce, opatulając ją dłońmi. Chwilę później obniżył twarz, a mała stanęła na palcach, ich nosy się zetknęły, delikatnie pocierając o siebie. - Soriens te mano, bajkhal..-rzekł czule, wstając.
Dziewczynka zaśmiała się wesoło, odsuwając od mężczyzny i rozchichotana pobiegła w kierunku jednego z psów. Osunęła się na kolana, gładząc zwierze po głowie.
Wilczur grzecznie nadstawiał łba, podkulając swe uszy. Jego ogon w jednym rytmie zamiatał śnieżne podłoże.
Do jego nozdrzy dotarł zapach, który dłuższy czas starał się bagatelizować. Zapach delikatny, aczkolwiek nie pasujący do tego miejsca. Zadarł łeb w owym kierunku, a szmaragdowe ślepia zalały spojrzeniem okolice w której przebywała biała wilczyca.
Wilczur się podniósł, powoli krocząc w owym kierunku, co niebywale zdziwiło dziewczynkę.
-Ane, Thali? - zagaiła, ruszając zaraz za czworonogiem.
Pies podkulił swe szpiczaste uszy, obniżając nieco postawę, gdy zapach się nasilił. Wyszczerzył kły i powarkując, zbliżał się do wadery.
Dziecko zdawało się nieco wystraszyć nagłym warkotem- Thali?! Ane! - krzyknęła.
Psia sfora widocznie odebrała sygnały pierwszego, wstając i powoli, z mniejszą wrogością ruszając ku psiemu towarzyszowi.
Krzyki dziewczynki nie obeszły się bez echa, gdyż członkowie plemienia zaraz to zainteresowali się nagłym wydarzeniem.
-Ane? - mruknął jeden do drugiego.
-Kala! Soriens! - krzyknął jeden z mężczyzny, chwytając coś na wzór dzidy.
-Abhar! Imo! - zawołał kolejny mężczyzna.
Abhar ruszył powoli ku psom , gotowy do ataku - Kala, Weriens!
-Ine! - krzyknęła płaczliwie dziewczynka, widocznie nie chcą odejść od jej czworonoga. -Thali!

Ostatnio edytowany przez Mistrz Gry (2017-01-23 14:43:00)

Offline

#4 2017-01-24 12:48:09

Lucressia
Zwykły Wilk
Dołączył: 2016-12-10
Liczba postów: 31
PŁEĆ: samica
WIEK: 4 lata
MULTI: nie
WindowsChrome 52.0.2743.116

Odp: Wioska

Wadera obserwowała poczynania ludzi. Nic nie zrozumiała z ich mowy, domyśliła się tylko że ta mała wabi się Kala. Nigdzie nie dostrzegła interesującego ją człowieka. Nie miała oczywiście pojęcia, że po prostu nie zdążył tu jeszcze wrócić. Wypatrywała więc go wciąż i wciąż leżąc w śniegu. Przed zimnem chroniło ją gęste futro więc nie było to uciążliwe.
Wtem sytuacja zaczęła się zagęszczać. Jeden z tych cholernych kundli ją wyczuł, a za nią ruszyła reszta. Albinoska ponownie stłumiła głośne warknięcie. Nie poruszyła się, zastygła w praktycznie idealnym bezruchu. Jeśli się nie ruszy, to jej nie zobaczą. Kto dojrzy białe na białym? Odwróciła leciutko głowę w stronę lasu. Pies zbliżał się w jej kierunku, za nim szły kolejne i ludzie z długimi, ostrymi kijami w dłoniach. Lucressia nie zamierzała z nimi wszystkimi walczyć, miała o wiele lepszy pomysł. Na granicy lasu, po lewej od wadery, coś zaczęło się dziać. Najpierw trzasnęła gałązka, zaraz później dwie kolejne, krzaki zaczęły się poruszać, jak gdyby coś się za nimi kryło. Jedna z niższych gałęzi gwałtownie wystrzeliła w górę, sypiąc wokół śniegiem, tak jakby wcześniej była przygnieciona do ziemi przez coś dużego, coś co teraz się wycofało i narobiło przez to hałasu. Lu uśmiechnęła się z zadowoleniem. Nawet jeżeli psy nie dadzą się nabrać, to ludzie na pewno. Niemożliwe żeby umknęło im taki pokaz czyjejś bytności. Oczywiście niczego tam nie było. To tylko Lucressia wykorzystywała swe mocy by odwrócić uwagę wrogów. Zadbała nawet o ślady. Nakazała kilku korzeniom przebić się na powierzchnie, porozgarniać w niektórych miejscach śnieg. Jedyne czego tam brakowało to zapachu. Tego imitować nie mogła, ale to wszystko powinno wystarczyć. Teraz pozostało tylko czekać.

Offline

#5 2017-01-29 01:11:56

Mistrz Gry
.
Dołączył: 2016-10-13
Liczba postów: 62
Windows 8.1Opera 42.0.2393.517

Odp: Wioska

Abhar zacisnął dłoń na kiju, kierując wzrok w stronę poruszających się liści
-Date! - krzyknął, wskazując w owym kierunku. Grupka mężczyzn zgodnie ruszyła we wskazaną stronę.
-Thali! -zawołał mężczyzna.
Wilczur wciąż się szczerzył groźnie, podchodząc do nieznanego zapachu, a jednak słysząc donośny głos właściciela, posłusznie ruszył razem z nimi, co również zrobiła reszta psiej sfory.
-Kaala.. - Matka dziewczynki zbliżyła się do dziecka, klękając przy niej. Przytuliła ją mocno, wstając wraz z nią, tym samym kierując się w głąb wioski.
-Mano! Thali.. - mruknęła hardo dziewczynka, a jednak kobieta zdawała się ją zignorować. Posadziła ją w jednym z wiklinowych koszy.
-Kala, sane dote..-oświadczyła dość oschle.
-Manoo! - jęknęła dziewczynka, a jednak na nic jej to się nie zdało.
Mężczyźni którzy zostali w wiosce oraz kobiety, co jakiś czas odrywali się od swoich zajęć, spoglądając w kierunku w którym ruszył oddział z psami.
-Te kokoch.. - rzucił żartobliwie jeden z mężczyzn, który pozostał w wiosce.
-Kokoch? - podłapał drugi.
Pierwszy się zaśmiał, mierzwiąc swoje krucze włosy - Um! - skinął głową- Kie holo soriens dote?
-Umm.. - z ust drugiego wydobył się cichy chichot, a on sam pokiwał głową.

Ostatnio edytowany przez Mistrz Gry (2017-01-29 01:16:04)

Offline

#6 2017-01-29 17:22:24

Lucressia
Zwykły Wilk
Dołączył: 2016-12-10
Liczba postów: 31
PŁEĆ: samica
WIEK: 4 lata
MULTI: nie
WindowsChrome 52.0.2743.116

Odp: Wioska

Podstęp się udał, ludzie z psami poszli za nieistniejącym stworzeniem w las. Lucressia przymknęła oczy i skupiła się, a tymczasem w lesie pojawiło się kilka kolejnych śladów prowadzących wgłąb puszczy. Wadera wiedziała, że ludzie mają bardzo słaby węch, a psy najwyraźniej ślepo ich słuchały, więc nie miała się czym martwic. Uśmiechnęła się w iście wilczym uśmiechu. Przez chwilę wahała się, bo nie była pewna co robić. Udać się za tamtą grupką i zaatakować ich z zaskoczenia, czy lepiej udać się do wioski? W końcu zdecydowała się na to drugie. Wszystkie psy i ludzie z dzidami ganiali właśnie nieistniejąca marę, w wiosce zostały kobiety i dzieci z kilkoma wyjątkami. Atakowanie całej grupy nie jest zbyt mądrym pomysłem, chociaż tak naprawdę kto mówi o atakowaniu? Lucressia chciała tylko się rozejrzeć. Na początek.
Cichutko, powolutku zaczęła zbliżać się do schronień ludzi, omijając zagrodę reniferów żeby zwierzęta jej nie wyczuły i przypadkiem nie spanikowały. Wadera chciała zajrzeć do ludzkich schronień zbudowanych z dziwnych materiałów i zwierzęcych skór i sprawdzić czy nie ma tam więcej magicznych kijków lub jakichś ciekawych, tajemniczych przedmiotów. Tamten człowiek w lesie udowodnił jej, że nie jest przyjaźnie nastawionych, a wrogów lepiej poznać nim się ich zaatakuje.

Offline

#7 2017-01-29 23:19:58

Mistrz Gry
.
Dołączył: 2016-10-13
Liczba postów: 62
Windows 8.1Opera 42.0.2393.517

Odp: Wioska

Ludzie w wiosce krzątali się od prawej do lewej. To nosili ryby, to jakaś staruszka oprawiała króliki, czy inna czyściła skóry. Sytuacja z przed chwili zdawała się pójść w zapomnienie. Oczywiście jedynie zdawała, w końcu każdy zdawał sobie sprawę z tego, że coś zbliżyło się bardzo blisko wioski, a jednak nie mogli z tego powodu przerwać szeregu obowiązków, jakie nad nimi ciążyły. Zima nie była przychylna dla nikogo i mimo udogodnienia w sprawie przechowywania pożywienia, to o samo pożywienie trzeba było zadbać, tak jak i o opał, oraz skóry. Może z opałem większych problemów nie było, a jednak zwierzyna w okresie zimowym jest o wiele bardziej uboga.
-Ako soriens.. - zagaiła po dłuższym czasie jedna z kobiet, która na moment oddaliła się od wioski.
W wiosce po raz kolejny podniosła się swego rodzaju ciekawska wrzawa. Zwierzęta nie miały w nawyku podchodzić do wioski, a jeśli już, psy zwykły nie reagować agresywnie na zające, czy sarny.
Dziewczynka, którą biała wadera zdążyła już zauważyć, dostrzegła przemykającą wilczycę. Dziecię nigdy w życiu nie widziało wilka, a wilkopodobne stworzenia były przecież ich towarzyszami, także wzięła Lu za zbłąkanego psiaka.
-Gha... - zachichotała wesoło, opierając rączki o krawędzie kosza, tym samym wychylając się w kierunku wadery. Kosz rzecz jasna pod wpływem przeniesionego ciężaru odchylił się, chwilę później odwracając do góry dnem, zamykając małą w półokrągłej kopule. Dziewczynka uniosła koszyk,wychodząc spod niego.
-Abi, auu - zachichotała wesoło,  zatrzymując się tuż przed waderą - ane? -zagaiła z pewną rodzaju czułości w głosie. Nie bała się i to bardzo dobrze rzucało się w oczy.

Offline

#8 2017-01-30 20:42:40

Lucressia
Zwykły Wilk
Dołączył: 2016-12-10
Liczba postów: 31
PŁEĆ: samica
WIEK: 4 lata
MULTI: nie
WindowsChrome 52.0.2743.116

Odp: Wioska

Lucressia zawarczała ostrzegawczo z lekkim zdziwieniem. To głupie dziewczę się jej nie bało, dlaczego? Czyż nie widziało, że miało przed sobą krwiożerczą bestię, która jednym kłapnięciem paszczy mogła odesłać ją na drugą stronę, czy ludzie nie posiadali żadnego instynktu samozachowawczego albo czegoś w tym stylu? Dziewczynka nawet nie wiedziała w jakim niebezpieczeństwie się znalazła. Wilczyca już miała poderwać się i rozedrzeć jej gardło w ramach ostrzeżenia, gdy zawahała się. Bynajmniej nie ze współczucia lub wyrzutów sumienia, raczej z innych celów, które przyszły jej do głowy. Ludzkie dziecię nie zauważyło bądź ignorowało jej skrzydła, ewentualnie nie zdziwił jej ich widok. Dziwne.
Lucressia zmieniła swe nastawienie. Przestała warczeć, chociaż futro pozostało najeżone. Wycofała się nieco, wciąż wtulając się w śnieg żeby nie dostrzegła jej reszta i bardziej bystrzejsza część tej zwariowanej wioski. Wadera wyciągnęła łapę i przeciągnęła nią po śniegu, tworząc kreskę. Dodała do niej trzy skierowane w dół odgałęzienia po każdej ze stron, po czym cofnęła się o kolejne pare kroków. Był to dosyć nędzny obrazek kijka znalezionego w tajdze. Pozostało jej liczyć, że dziecko zrozumie o co chodzi i przyniesie jej "zabawkę". Sheo poszedł schować podobny kij w tylko sobie znanym miejscu, ale ona chciała w samotności przyjrzeć się innemu egzemplarzowi i sprawdzić jego możliwości, a skoro nadarzała jej się okazja, to chciała z niej skorzystać.

Offline

#9 2017-02-01 11:43:28

Mistrz Gry
.
Dołączył: 2016-10-13
Liczba postów: 62
Windows 8.1Opera 42.0.2393.517

Odp: Wioska

Kala zachichotała wesoło, całkowicie ignorując wszelkie oznaki wrogości. Wilczyca zaczęła rysować, na co Kala zapiszczała wesoło, przyjrzała się dokładnie obrazkowi, wzięła głęboki wdech, po czym zakrzyknęła.
-Kobi! - zachichotała wesoło, wskazując gdzieś w kierunku ludzi, tak jakby zrozumiała przekaz słów wadery. Tyle, że trochę opacznie.
Dziewczynka wstała -sane dote! - krzyknęła wesoło i pobiegła w głąb wioski, zaraz to znikając.
Czarnowłosa po dłuższej chwili wróciła z pustymi rękami.
-Auu.. - zwróciła się jakby do wadery - to mo Kobi! - i tu wskazała swoją drobną łapką w kierunku jednego z namiotów, zza którego wyłonił się mężczyzna który zdawał się w pierwszej chwili nie zauważyć wadery, skupiony na postaci dziewczynki.
-Ane, Kala? - zagaił i wtem jego orzechowe ślepia ujrzały wilczycę, mężczyzna gwałtownie się pochylił, chwytając dziecko, które podniósł, przyciągając do siebie.
-Chiksho! - syknął, dając gwałtowny krok w tył.
-Kobi, ane? - zagaiła zdziwiona dziewczynka, która zdawała się nie ogarniać zaistniałej sytuacji.
- Naharo! - krzyknął mężczyzna, przyciskając do siebie dziecko - Tewa, auok! Bev 'a delayu, Vase, bev amaki!
Zaskoczeniem nie powinien być fakt, że krzyk mężczyzny nie przeszedł bez echa, gdyż w wiosce zapanowała wrzawa.
Zaraz to do Kobiego zaczęli dobijać mężczyźni uzbrojeni w dzidy, a sam Kobi z dziewczynką znacznie się cofną.
Ostre zakończenia skierowały się w stronę wilka, gdyby ten postanowił się rzucić w ich kierunku, po wiosce zaczęło rozlegać się szczekanie zbliżających się psów.

Offline

#10 2017-02-01 21:09:32

Lucressia
Zwykły Wilk
Dołączył: 2016-12-10
Liczba postów: 31
PŁEĆ: samica
WIEK: 4 lata
MULTI: nie
WindowsChrome 52.0.2743.116

Odp: Wioska

Wilczyca domyśliła się co się święci, gdy tylko dziewczynka pobiegła do wioski wrzeszcząc coś niezrozumiałego. Zaklęła pod nosem przeklinając głupotę ludzi. Tak jak przewidywała w polu widzenia szybko pojawił się ludzki samiec, najpewniej ojciec młodej, który nie był już taki przyjazny. Lucressia nie czekała na atak. Warknęła przeciągle i kłapnęła paszczą, wbijając w Kalę oskarżycielskie spojrzenie. Następnie rozłożyła swe imponujące skrzydła, odbiła od ziemi i wzniosła się w powietrze, uciekając poza zasięg dzid i dźwięków. Odleciała w stronę lasu, gdzie postanowiła zaczekać. Teraz jej się nie udało, ale nie zamierzała się tak łatwo poddawać. Wadera planowała ponownie udać się do wioski tym razem pod osłoną nocy, gdy ludzie będą zmęczeni. Nawet psy musiały kiedyś spać.
Jak postanowiła tak też zrobiła, tym razem z większą ostrożnością zaczęła skradać się w kierunku wioski. Wybrała sobie późną porę, do świtu zostało ledwo dwie godziny. Poruszała się pod wiatr żeby psy ani renifery jej nie wyczuły. Jeśli jacyś ludzie stali na wartach to najprawdopodobniej mieli przy sobie pochodnie i ogniska aby się ogrzać, co ich oślepiało i zapewniało dodatkowe szanse Lucressi. Wadera zbliżyła się do pierwszego szałasu, węsząc najciszej jak tylko mogła. Zaczęła grzebać w śniegu chcą cicho i niepostrzeżenie podnieść skórę i zobaczyć czy w środku znajduje się magiczny kijek.

Offline

#11 2017-02-02 19:59:57

Mistrz Gry
.
Dołączył: 2016-10-13
Liczba postów: 62
Windows 8.1Opera 42.0.2393.517

Odp: Wioska

Wydarzenie jakie miało miejsce w wiosce nie obeszło się bez echa, w końcu nie często dzikie zwierzęta zbliżają się chociażby na obrzeża wioski, a co dopiero drapieżniki, które zazwyczaj trzymają się daleko od niej. Minęło trochę czasu nim  mieszkańcy zaczęli się wyciszać. Mimo to na noc postanowili postawić wartowników. Dwóch przy reniferach, którzy co jakiś czas się wymieniali - jeden zostawał przy zagrodzie z lampą, zaś drugi kierował się do ogniska, w celu ogrzania się. Kolejny wartownik za zadanie miał krążyć wokół wioski, sprawdzając czy na pewno nic niebezpiecznego nie kręci się w pobliżu.
Psia sfora zdawała się wyciszyć, a jednak i oni ograniczali sen do krótkich drzemek, czujnie przesiadając na swoich miejscach, tylko jeden nie czuwał przy sforze. Potężny wilczur, przypominający jak i reszta huskyego, którego wadera mogła kojarzyć z pierwszego wykrycia, zdawało mu się że przez moment gdzieś w oddali śnieg się..przemieścił w kierunku wioski? Mimo początkowej chęci zignorowania tego zjawiska, postanowił to jednak sprawdzić.
Wilczur poruszał się niemal bezszelestnie, cicho zakradł się do wadery, nie ogłaszając jednak alarmu. Domyślał się, że wilczyca czegoś chce, dlatego tak namiętnie tutaj wraca. Nie była to śmierć czy chociażby krzywda ludzi, inaczej już dawno rzuciłaby się im do gardeł. Tylko..czego chciała? a może po prostu była na tyle nierozważna by tu wracać?
Skóra, którą uniosła wadera, nie chowała w sobie niczego niesamowitego, a na pewno nic, czego szukała wilczyca. Otóż pod nią mogła dostrzec..kolejną, jeszcze nie wyczyszczoną skórę, a właściwie to jej stertę.
- Powiesz mi czego chcesz? - mogła usłyszeć dość potężny, aczkolwiek ściszony głos Thaliego za sobą. Wilczur wlepiał w nią swe lazurowe ślepia - Bez powodu raczej się tu nie pojawiasz, ha? - Zdarzało mu się widywać wilki, te ze skrzydłami o wiele rzadziej, a jednak zarówno on jak i myśliwi raczej bytowali obok tych stworzeń, obie strony zazwyczaj nie wchodziły sobie w drogę.

(Za wszelkie błędy z góry przepraszam, jestem chora i nie do końca ogarniam..wszystkiego)

Ostatnio edytowany przez Mistrz Gry (2017-02-02 20:03:51)

Offline

#12 2017-02-03 16:53:18

Lucressia
Zwykły Wilk
Dołączył: 2016-12-10
Liczba postów: 31
PŁEĆ: samica
WIEK: 4 lata
MULTI: nie
WindowsChrome 52.0.2743.116

Odp: Wioska

Rozczarowała się zobaczywszy druga skórę zamiast kijka którego szukała. Wnet zorientowała się, że ktoś się do niej zbliża. Z ostrzegawczym warkotem odwróciła się, ale zamiast uzbrojonego człowieka zobaczyła psa. Warkot ucichł.
- Martwisz się o nich, burku łańcuchowy? - zapytała z niejaką wyższością. Psy służyły ludziom za kilka skrawków mięsa i resztki z ich obiadów. W zamian broniły ich, pozwalały przywiązywać i trzymać na uwięzi co było obrzydliwe i upokarzające. Lucressia nie zgodziłaby się na to nawet na skraju śmierci głodowej. Traktowała psy jako stworzenia upadłe, chociaż nieco się dziwiła, że ten nie zaczął wyć i szczekać.
- Szukam tego ich magicznego kijka, takiego z trzema parami rozgałęzień po bokach. Wiesz zresztą o co mi chodzi. Jeśli go dostanę, to dam wam spokój skoro tak bardzo ci na tym zależy. Nie odpuszczę dopóki go nie zdobędę. - wyjaśniła kładąc wyraźny nacisk na słowa "nie odpuszczę". Spiorunowała psa wzrokiem szkarłatnych ślepi, ale poza tym nie czyniła żadnych innych agresywnych ruchów, nie było takiej potrzeby. Gdyby doszło co do czego pies i tak nie miałby szans z wilkiem, nawet gdyby zdążyłby wszcząć alarm, to jego towarzysze nie zdążyliby go wyratować spomiędzy kłów wadery.
Jeżeli pies odmówiłby i nie spełnił jej cichego rozkazu, to wilczyca gotowa była przychodzić tu co noc i zakłócać spokój wioski. Pomysłów miała wiele, już raz udało jej się wykiwać ich wszystkich więc uda się i drugi, trzeci oraz czwarty jeśli się odpowiednio postara. Czekała więc na decyzje rozmówcy. Nie traciła czujności, nasłuchiwała, ale nic się nie działo. Żadnych krzyków, szczeknięć, wrzasków. Ludzie jeszcze nie wiedzieli o jej obecności w samym centrum ich siedlisk.

Offline

#13 2017-02-04 18:46:53

Mistrz Gry
.
Dołączył: 2016-10-13
Liczba postów: 62
Windows 8.1Opera 42.0.2393.517

Odp: Wioska

-Do twojej wiadomości, nigdy na takowym nie przebywałem - prychnął, a jego lazurowe, bystre spojrzenie wpatrywało się w waderę. Słuchał jej słów, a gdy padła takowa groźba, ta z kpiącym uśmiechem pokręcił głową.
-Straszenie, że tu będziesz wracać ma mnie zmotywować? ojej.. patrz, trzęsę się.. - prychnął, zaraz to wzdychając ciężko - Myśl sobie co chcesz, ale twoje prostolinijne myślenie w końcu poprowadzi Cię gu zgubię. Ja nie muszę Ci niczego pokazywać, już dawno mógłbym wznieść alarm, ale.. czekaj czekaj.. No tak! -skrzywił się delikatnie- Nie zrobiłem tego, myśląc że można się dogadać, więc proszę, ogranicz swoje docinki...- powoli ruszył w głąb wioski - zostań tu.. zaraz wrócę.. - i tak skierował się w stronę jednego z namiotów.
Przez jakiś czas nie wracał, a samą Lu nieco dalej kilka razy minął mężczyzna z lampionem, robiący któreś z kolei kółko wokół wioski.
W końcu i pojawił się Thali, który sam widocznie skitrany, przemknął między namiotami, dzierżąc w pysku owy "magiczny kijek". Podszedł do wadery, kładąc go tuż pod jej łapy.
-To jest chwytak.. - poinformował ją, siadając naprzeciw. Kijek był dość długi, zakończony pętlą, a na jego drewnianej części widniał symbol przypominający coś na wzór drzewka iglastego.

Offline

#14 2017-02-04 19:33:17

Lucressia
Zwykły Wilk
Dołączył: 2016-12-10
Liczba postów: 31
PŁEĆ: samica
WIEK: 4 lata
MULTI: nie
WindowsChrome 52.0.2743.116

Odp: Wioska

Lucressia skomentowała jego wybuch w jeden sposób.
- Blaaa bla bla. - odmruknęła lekceważąco, patrząc w nocne niebo jak gdyby wołając w ten sposób o pomstę i wybawienie. Gdy zapadła chwila ciszy skierowała spojrzenie czerwonych oczu ku rozmówcy. Miała już skoczyć ku niemu i zlikwidować go jednym celnym ugryzieniem w szyję, ale ten chyba zwietrzył co się dzieje albo po prostu był to przypadek, bo ruszył w wgłąb wioski po interesujący ją kij. Lucressia przycupnęła w śniegu i czekała spodziewając się oszustwa. W razie czego przygotowała się do ucieczki, a w myślach obiecała sobie że odegra się na psie, ale nie było takiej potrzeby. Faktycznie przyniósł jej to co chciała.
- Dziwna nazwa. Nieważne. Mam co chciałam, a ty możesz być z siebie dumny, zapewniłeś spokój ludziom. Bywaj. - wadera powstała, wzięła w szczęki kijek i bez dalszej zwłoki oddaliła się od wioski. Gdy znalazła się w odpowiedniej odległości rozwinęła skrzydła i wzniosła się w powietrze, obdarzając osadę ostatnim spojrzeniem. Prawdopodobnie jeszcze tu wróci, kiedyś. Teraz przynajmniej wiedziała do kogo się zwrócić, nie wątpiła że pies spełni jej kolejne żądania gdyby znów coś ją zainteresowało.


z/t

Offline

#15 2017-02-05 01:12:23

Sheothar
Zwykły Wilk
Skąd: grota w lesie
Dołączył: 2016-10-10
Liczba postów: 56
PŁEĆ: samiec
WIEK: 3 lata
ŹRÓDŁO AVATARA: pixabay.com
MULTI: Kania
WWW
AndroidChrome 50.0.2661.89

Odp: Wioska

Zwolnił wyraźnie, kiedy dotarli w pobliże wioski. Czułe uszy badały każdy dźwięk, a ślepia lustrowały otoczenie. Co prawda nie bał się ludzi, ale nie wiedział, co mogła narobić Lui. Jeśli są źli, to może się im oberwać za samą obecność i bycie… Jak oni to mówią? No, tymi, którzy nie żyją wśród nich. Ciemnofutra mogłaby jeszcze wtopić się w tłum, ale on z pewnością nie. Wilki ludzi z reguły nie mają skrzydeł.
Truchtał przez las, starając się unikać głębszych zasp, aż nagle stanął i przytknął nos do ziemi. Tak, to był zapach białej samicy. Ostrożnie ruszył za tropem. W powietrzu dawały się wyczuć też inne zapachy, cała gama złożona z dymu, skór, świeżego drewna, żywicy, przyrządzanych potraw, ludzi i zwierząt. Starał się ignorował entuzjastyczne okrzyki własnej ciekawości.


STAN POSTACI: Generalnie rozczochrany, ale przy jego dłuższym miejscami futrze nie rzuca się to tak bardzo w oczy. Skrywa ono całkiem sporo sińców i stłuczeń, a jedno z żeber samca jest definitywnie pęknięte. [40] Od czasu do czasu drży mu jakiś mięsień, głównie w kończynach, ale nie jest to szczególnie zawadzające. Da się wyczuć intensywny zapach Selti, a także lasów i traw. Chustka pociemniała, dawno nie widziała porządnej wody. Kryształ na rzemyku nie posiada ani jednej rysy.
***
"Świat wokół ciebie się zmienia,
przez ciebie płynie niepokój...
Płyną chmury po niebie
pod białą flagą obłoków..."

Offline

#16 2017-02-05 22:34:27

Mistrz Gry
.
Dołączył: 2016-10-13
Liczba postów: 62
Windows 8.1Opera 42.0.2393.517

Odp: Wioska

Ta noc zdawała się nie kończyć, może nie tyle dla ludzi, co dla jednego z psiej sfory, który starał się łagodzić sytuacje w wiosce. W duchu cieszył się, że ludzie nie dostrzegli białej wadery. Nie chciałby by wioska pogrążyła się w strachu, a stosunki między wioską, a wilczą rasą się wyostrzyły.
Sądził, że to koniec. Wadera dostała czego chce, więc nie powinna się naprzykrzać.
A jednak zapach wrócił, wilczur niemal od razu się podniósł, przemykając w kierunku owego zapachu. Poruszał się niemal bezszelestnie. Lata polowań nie czyniły go gorszym od przeciętnego wilka w kwestii myślistwa.
-Czego znow...-urwał, orientując się że wilk przed nim, owszem jest wilkiem, a jednak nie tym samym.
Zdziwił się, krzywiąc delikatnie. Ilu ich tu może jeszcze się zjawić?
Z jego pyska wydobyło się ciężkie westchnięcie.
-Dlaczego najeżdżacie tak nachalnie na wioskę? - zaczął w końcu ze stoickim spokojem w głosie- Budzicie panikę, jeśli tak dalej pójdzie.. - urwał, kolejny raz wzdychając, tym razem znacznie ciszej. Zgadywał, że tłumaczenie nic nie da, w końcu jeśli każdy wilk jak biała ma wybujałe ego i patrzy na psowatych z widoczną wyższością, tłumaczenie spełznie na niczym.

Offline

#17 2017-02-06 21:40:35

Sheothar
Zwykły Wilk
Skąd: grota w lesie
Dołączył: 2016-10-10
Liczba postów: 56
PŁEĆ: samiec
WIEK: 3 lata
ŹRÓDŁO AVATARA: pixabay.com
MULTI: Kania
WWW
Windows 8.1Firefox 51.0

Odp: Wioska

Przystanął, czując wyraźniejszy zapach. To był bez wątpienia jeden z czworonogów. Najpewniej ludzkich, gdyż tożsamości jegomościa nie kojarzył. Czarny postawił uszy i nieznacznie napiął mięśnie, oczekując zbliżającego się psa. Jego sylwetka szybko zjawiła się w zasięgu wzroku, poruszał się zwinnie i chyżo niczym dzikie zwierzę.
Sheoth zmarszczył brwi, słysząc urywek zdania, cokolwiek niemiłego zdania, ale chyba tamten spodziewał się kogoś innego. Mimo wszystko i tak nie był zadowolony. Cóż, czego się spodziewać przy robieniu za nieproszonych, nocnych gości. A jednak nadużywał liczby mnogiej, zdecydowanie. Sheo machnął sztywnym ogonem i lekko uniósł łeb.
- Nikogo nie najeżdżam i nie straszę. Szukam znajomej... którą chyba spotkałeś... - Przyjrzał się psu uważniej. - Chcę tylko wiedzieć, co się wydarzyło? Gdzie ona jest?
Ukradkiem poruszył zranionym skrzydłem, by ułożyć wygodniej zmierzwione pióra. Nie spuszczał oczu z psa, który nawiasem mówiąc dorównywał mu wzrostem. Uszy basiora badały okolicę na wypadek, gdyby któryś z ludzi miał ochotę zapuścić się niebezpiecznie blisko. Nie miał zamiaru zadzierać z dwunożnymi. Nigdy wcześniej nie zrobili mu krzywdy i nie chciał tego zmieniać, a teraz zwyczajnie naruszał ich terytorium. Sam jeden. To była delikatna sytuacja.


STAN POSTACI: Generalnie rozczochrany, ale przy jego dłuższym miejscami futrze nie rzuca się to tak bardzo w oczy. Skrywa ono całkiem sporo sińców i stłuczeń, a jedno z żeber samca jest definitywnie pęknięte. [40] Od czasu do czasu drży mu jakiś mięsień, głównie w kończynach, ale nie jest to szczególnie zawadzające. Da się wyczuć intensywny zapach Selti, a także lasów i traw. Chustka pociemniała, dawno nie widziała porządnej wody. Kryształ na rzemyku nie posiada ani jednej rysy.
***
"Świat wokół ciebie się zmienia,
przez ciebie płynie niepokój...
Płyną chmury po niebie
pod białą flagą obłoków..."

Offline

#18 2017-02-09 09:51:20

Mistrz Gry
.
Dołączył: 2016-10-13
Liczba postów: 62
Windows 8.1Opera 42.0.2393.517

Odp: Wioska

Thali westchnął cicho, wpatrując się lazurowymi, spokojnymi ślepiami w basiora.
-Wybacz.. - rzucił krótko, krzywiąc się delikatnie - Twoja znajoma nie wywiera raczej dobrego wrażenia, narobiła zbędnej paniki w wiosce najeżdżając ją kilkakrotnie. Ludzie zaczęli popadać w panikę.. - światło lampy odwróciło na moment jego uwagę. Thali skinął pyskiem w prawo - zejdźmy z widoku.. -rzucił, ruszając truchtem w kierunku jednego z namiotów, do którego wszedł. W owym namiocie znajdywało się pełno, obrobionych już skór, skróconych dzid, dziwnych drewnianych konstrukcji u góry przeplatanych serią nici.
Ludzie patrolowali wioskę, a nie namioty, więc mogli się czuć poniekąd bezpiecznie.
-Cóż dużo mówić, narobiła zamieszania. Szukała ..jak ona to nazwała"magicznego kijka". Była zdeterminowana, jej głupia duma i upartość mogła doprowadzić do nieszczęścia.. -prychnął cicho- Później, pomknęła w kierunku ..- i tu zawahał się na moment- bodajże w górę rzeki.. na wchód.. - mówiąc to skinął łbem w określonym kierunku -Jeśli ją spotkasz..- jego wzrok ponownie zalał Sheothara- Przetłumacz jej, że tak bezczelne najeżdżanie wioski nie przyniesie niczego dobrego..Ludzie w końcu stwierdzą, że wilki stanowią zagrożenie i zamiast bytowania przy sobie, będą niepotrzebne rozlewy krwi..
Zawiał silny wiatr, który nieznacznie drgnął namiotem. Jedna z pomniejszych dzid wpadła na drugą, a ta z kolei na drewnianą konstrukcję, robiąc przy tym nieznaczny hałas, który jednak teraz, gdy wioskę otulała cisza zdawał się być dwa razy głośniejszy.
-Kie to? - rozległ się głos jednego z ludzi, zmierzającego w kierunku namiotu, o czym świadczyła zbliżająca się struga światła.
-Schowaj się... -mówiąc to, czworonóg wyszedł naprzeciw, wychodząc z namiotu na spotkanie z człowiekiem.
-Thali? Ane? - zagaił widocznie zdziwiony mężczyzna z latarnią, kucając przy psie.
Thali wydał z siebie pomruk, trącając dłoń człowieka, który to zaraz poczochrał nią psa po głowie.
-aye... tu monto.. - mężczyzna zachichotał - mado auok.. - powoli wstał, a pies delikatnie szturchnął mężczyznę łbem w kierunku przeciwnym do namiotu, tym samym ruszają - Kiedo Thali..soriens. - szepnął, pies dalej szedł w kierunku legowiska psowatych, więc mężczyzna machnął ręką, idąc wzdłuż wyznaczonej przez siebie trasy.
Psowaty zerknął w jego kierunku, a gdy upewnił się, że ten nie widzi, ponownie ruszył do namiotu, wchodząc do niego.
-Byłeś grzeczny? - rzucił żartobliwie.

Offline

#19 2017-02-10 13:31:49

Sheothar
Zwykły Wilk
Skąd: grota w lesie
Dołączył: 2016-10-10
Liczba postów: 56
PŁEĆ: samiec
WIEK: 3 lata
ŹRÓDŁO AVATARA: pixabay.com
MULTI: Kania
WWW
Windows 8.1Firefox 51.0

Odp: Wioska

No tak, mógł się spodziewać, że Lui nie pokazała im swojej dobrej strony. Wystarczyło spędzić z nią trochę czasu, by zauważyć, że nie każdy przechodzień może się pochwalić jej szacunkiem. Pies wyglądał na niespokojnego, co zaczynało się również czarnemu udzielać. Nie był pewien, w jaki sposób ludzie mogą go zaatakować, to był największy problem jego sytuacji. A Sheoth nie lubił nie wiedzieć, na czym stoi.
- Z powodu jednego wilka? - mruknął bez przekonania i zjeżył się nieco na widok zbliżającego się światła.
To jednak zaraz znikło. Zawahał się na moment, a jednak podążył lekkim truchtem w ślad za swym rozmówcą. Musiał zaryzykować, inaczej wiele się nie dowie. Przystanął tuż przed konstrukcją, w której zniknął pies, a silny zapach ludzi uderzył go w nozdrza. Czy powinien pchać się prosto w legowisko dwunoga? Majaczące dalej ruchome światło popchnęło go do przodu; wsunął nos między płaty skóry i cicho wślizgnął się do środka.
Uszy wilka podniosły się, a błękitne ślepia z zaciekawieniem pobłądziły po dziwacznym wnętrzu. Zwierzęce futra walały się dookoła, roznosząc w powietrzu zapach sierści i starej skóry. Na brzegach niczym młode drzewa bez liści i gałęzi sterczały w górę długie drągi, splatały się wysoko nad ich głowami. Centralnie pod nimi widniał kamienny krąg w węglem w środku, musieli tam palić ogień. Przeszedłszy parę kroków, zerkając przy tym na tajemnicze i skomplikowane konstrukcje, basior usiadł możliwie naprzeciwko przedmiotów.
Spojrzał na psa. Wioska. Zakodował tą nazwę, ostatecznie upewniwszy się, że odnosi się do miejsca, w którym przebywali.
- Przypomnę jej o tym, gdy ją spotkam - westchnął.
Płachta wejściowa załopotała parokrotnie, na co wilk spiął się wyraźnie. To jednak nie był żaden niespodziewany gość, a zwykły wiatr. Już wydawało mu się, że będą mogli kontynuować rozmowę, kiedy z zewnątrz dobiegł ludzki głos. Nie zastanawiając się wiele nad słowami towarzysza, czarny wpełzł pod stertę ciemnych futer za sobą. Zamarł w bezruchu, wbijając wzrok w maleńki wycinek przestrzeni przed swym nosem. Na podłożu leżał jeden z kijów. Dopiero teraz rzuciło mu się w oczy, że jego końcówka wyglądała łudząco podobnie do naszyjnika, jaki dostał kiedyś od Safiry. Była tylko większa. Skóra o niepokojąco swojskim zapachu leżała mu dokładnie na łbie, skutecznie unieruchamiając uszy, w ogólnej ciszy jednak dobrze słyszał, co działo się na zewnątrz. Czy dobrze robił? Był w tym momencie niemal zupełnie bezbronny, mógł co najwyżej spróbować uciec drugą stroną legowiska... i nadziać się na niewiadomą liczbę innych ludzi. Człowiek nie wszedł do środka, po chwili jego ciężkie kroki zaczęły się oddalać. Czarny odetchnął w duchu.
Usłyszawszy słowa psa, wygrzebał się z kryjówki. Parę razy skrzywił się nieznacznie, kiedy ta czy inna skóra za bardzo otarła się o ledwo zasklepioną ranę na skrzydle.
- Będziesz miał się czym pochwalić, to rzadki widok - odburknął, by zaraz potem uśmiechnąć się do niego. - Dzięki. Jeśli tak to wygląda, to chyba nie powinno mnie tu być... Zwłaszcza tu. Ale przyjdę jeszcze kiedyś.
Wyminął psa i, wyjrzawszy najpierw ostrożnie, wyszedł z legowiska. Przemknął poza krąg światła i zniknął w lesie.

z.t.


STAN POSTACI: Generalnie rozczochrany, ale przy jego dłuższym miejscami futrze nie rzuca się to tak bardzo w oczy. Skrywa ono całkiem sporo sińców i stłuczeń, a jedno z żeber samca jest definitywnie pęknięte. [40] Od czasu do czasu drży mu jakiś mięsień, głównie w kończynach, ale nie jest to szczególnie zawadzające. Da się wyczuć intensywny zapach Selti, a także lasów i traw. Chustka pociemniała, dawno nie widziała porządnej wody. Kryształ na rzemyku nie posiada ani jednej rysy.
***
"Świat wokół ciebie się zmienia,
przez ciebie płynie niepokój...
Płyną chmury po niebie
pod białą flagą obłoków..."

Offline

Użytkowników czytających ten temat: 0, gości: 1
[Bot] ClaudeBot
Tytuł forum

To jest miejsce na reklamę tekstową for partnerskich.

Stopka

Forum oparte na FluxBB

Darmowe Forum
ancientgenre - mpszpylife - xperiomc - dumnekorzenie - adrianczarnecki